Światło. Nie, nie takie na końcu tunelu. Światełko w ciemności życia. Całe życie kazali mi do niego zmierzać. Mówili, że jak tam dojdę, to będę szczęśliwy. I co? Znalazłem to światło i szedłem w jego stronę. Przez całe życie zmagałem się z trudnościami, które napotkałem na drodze do niego. Ale za taką nagrodę warto było. W końcu doszedłem do celu. I co zobaczyłem? Myślicie, że światło. Nie! Nie światło. Więc co? Lustro! Jak to? Tak. Cały czas szedłem do światła i się okazało, że szedłem nie w tę stronę, co trzeba. Doszedłem do lustra, które tylko odbijało prawdziwe światło. Ale nie byłem sam. Przy lustrze stało już kilkaset osób, które również dały się zmylić. Widziałem też ludzi nadchodzących do lustra. Chciałem iść ich ostrzec. Ale nie mogłem! Już wybrałem. Zamiast do światła poszedłem do lustra i już nie ma odwrotu. Zostało mi już tylko odczucie. Jakie? Takie, jakie odczuwa człowiek przegrany. Człowiek, który dał się zwieść zakłamaniom tego świata.
Piszę ten tekst, żebyście zastanowili się, czy wy przypadkiem też nie idziecie do lustra!
Newsletter!
Zapisz się aby dostawać powiadomienia o nowych wpisach wprost na swoją skrzynkę e-mail.
Dodaj komentarz