Chociaż ochrzczony byłem w wodzie,
W imię Jezusa jako uczeń,
To, ku mej, że tak powiem, trwodze,
Serce me życie mi wywróci.
Bo w sercu demon mały kwitnie,
Co mówi, że go potrzebuję,
Że on już nigdy stąd nie zniknie,
Że całe życie mi zatruje.
Wydaje mu się, że mnie posiadł,
Że w słaby punkt uderzył, bo,
Ilekroć Imię wzywam Boga,
Tam też pojawia się i on.
Gdy tylko wiara, miłość wzrasta,
Bluzgi wzrastają razem z nią,
I zdaje się, że to pułapka,
Że serca mego jakiś błąd.
A są też ci, którzy odpadli,
O nich się modlić nie ma co,
Czy jestem pośród nich w tej matni?
Owszem. O tak! Powiada on.
On mówi mi, że wyjątkowym
Ja dzięki niemu staję się.
Jeśli tak jest, to pospolitym
Już wolę być, a demon precz.
On każdą dobrą myśl przekręci,
Tak aby na to wyszło, że
Życie wraz z nim bardzo mnie kręci,
Choć dobrze wiem, że przecież nie.
Dlatego myślom swym nie ufam.
Także uczuciom raczej nie.
Bo to są myśli złego ducha,
A i odczucia czasem też.
Czy problem taki ktoś ma jeszcze,
Czy sam na świecie jestem z tym?
Połamać chcę demona kleszcze,
Zwycięstwa już zaśpiewać hymn.
Przecież ja wiem, że na rycerza,
Pasować potem będą mnie,
Do tego wszystko teraz zmierza,
I będzie radość tak, że hej!
Newsletter!
Zapisz się aby dostawać powiadomienia o nowych wpisach wprost na swoją skrzynkę e-mail.
Dodaj komentarz