Cenzurujesz to, co czujesz?

Derelict

  • Opublikowano w:

    Od czasu jak skończyłem z tym blogiem, pisałem już na odwyk.com, a ostatnio założyłem własną stronkę.

    Jej adres to gruszki.net

    Jest tam zamieszczona większość wpisów z tego bloga.

    Są tam wpisy z bloga odwykowego.

    I jest tam kilka całkiem nowych wpisów, które dodałem niedawno.

    Zapraszam.

  • Jak zawisnąć w próżni, która otacza od wewnątrz
    Opublikowano w:

    Zapadła noc. Okno mojego pokoju, niegdyś wychodzące na konstelację Oriona, już od dawna ukazuje mi jedynie przystanek autobusowy usytułowany naprzeciwko betonowego bloku, w którym mieszkam. Moją zimną twarz oświetla niebieska poświata monitora, w który wpatrują się nieczujące oczy. Martwe palce wystukują na klawiaturze kolejne znaki…

    Niby wszystko jest w porządku. Studiuję w Poznaniu na kierunku automatyka i zarządzanie, żeby mieć dobry zawód i nie musieć tyrać w nieludzkich warunkach za 7,50 na godzinę. Chyba nawet dobrze mi idzie, bo bez żadnych poprawek zaliczyłem pierwszy semestr. Nauczyłem się wielu rzeczy, na przykład podstaw programowania w C++. Potrafię też obliczyć całkę nieoznaczoną, oznaczoną, pojedynczą, podwójną a nawet potrójną z czego tylko dusza zapragnie. Wiem jak działa procesor i umiem sprowadzić funkcję logiczną do postaci minimalnej. Aha, i nie wspomniałem o macierzach i… a z resztą, nie ważne. Na weekendy zaś wracam do domu, bo mam tylko dwie i pół godziny pociągiem. I niby fajnie się tak życie toczy, ale czegoś mi tu brakuje. Czuję się… chociaż może to niewłaściwe sformułowanie. Inaczej – mam wrażenie jakby ktoś zaaplikował mi prozium. Oglądaliście ten film „Equilibrium”?

    Niesamowity kontrast. Bo jeszcze całkiem niedawno w mojej głowie ciągle kłebiłty się jakieś emocje. Smutek, radość, szczęście, podekscytowanie, natchnienie. Mmmmm natchnienie… to takie nagłe olśnienie oryginalnym pomysłem połączone z wiarą w jego genialność i żądzą nadania mu wyraźnych fizycznycj kształtów. Dziwnie się pisze tak bez natchnienia o natchnieniu. Oprócz emocji był też niemal nieprzerwany potok myśli. Ciągle odkrywałem coś ważnego, co chwilę dochodziłem do sedna, nieustannie łączyłem fakty i olśniewały mnie moje nowe racje. A teraz czu… mam wrażenie że nie mam już nic. Pustka, fiołki, niebieskie migdały, albo utkwiona w myślach melodia powtarzana w kółko. Gdzie się podziały wszystkie ważne i niecierpiące zwłoki sprawy? Gdzie się podziało pytanie o Boga, o duszę, o naturę czasoprzestrzeni, o obce cywilizacje, lub chociaż o to, dlaczego ojciec ciągle marudzi? Czy już naprawdę wszystko wiem? Czy już pomyślałem wszystko co było do pomyślenia i odczułem wszystko co było do odczucia? A może po prostu nie mam już motywacji żeby wytężyć mózg w próbie odpowiedzi na któreś z tych pytań. Nie wiem, czy wy też tak macie, ale jeśli tak ma wyglądać dorosłość, to znaczy, że dorosłość mi mocno nie pasuje.

    Może kiedyś ktoś mi powie, że, och to takie oczywiste, wystarczy tylko otworzyć którąś tam czakrę, albo wyobrazić sobie wszechogarniające białe światło. Ale póki co nie mam o tym pojęcia. Nie uczyli mnie tego w szkole. Zbyt po macoszemu traktujemy ten najważniejszy element naszego życia jakim są emocje. To właśnie od nich zależy jak się czujemy, jak ruzumujemy i jak działamy, a nie wiemy o nich nic, nic! Tak samo jak nie wiemy nic o myślach. Tak się do nich przyzwycziliśmy, że się nad nimi nawet nie zastanawiamy. Jakby były zbyt oczywiste, żeby sobie nimi zawracać głowę.

    Czym właściwie jest myśl? przeskokiem impulsu pomiędzy aksonem i dendrytem sąsiednich komórek nerwowych? A jak sobie coś wyobrażam to co się w tym momencie dzieje? Kiedyś stanąłem przed lustrem i bacznie obserwując swoją głowę próbowałem uzmysłowić sobie, że to całe JA, które zwykle widuję od środka, siedzi właśnie tam pod czaszką. To było bardzo ciekawe przeżycie.

    To by było na tyle. Życze dobrej nocy 🙂

    Kami 2008-02-22 16:00

    Hmm paradoks, cala ta notka to przemyslenia i emocje 🙂 I mysle nawet, ze jeszcze wieeele ich przed Toba, wlasciwie jestem pewna 🙂 Uwielbiam czytac Twoje notki, zawsze ciekawe i w fajnym stylu 🙂 Gratuluje 🙂

    A-lict 2008-02-22 22:04

    Dziękuję za komentarz :). Miło mi że miło ci się czyta moje notki :D. Myślę że wygrałaś konkus na pierwszego zauważyciela tej notki :D.

    Kami 2008-04-06 15:19

    Eee mam nadzieje, ze nie wygralam takze na jedynego zauwazyciela tej notki 😛

    A-lict 2008-04-10 17:42

    Raczej nie, bo mój brat, Kamil, tez ja zauwazył :).

    Kami 2008-04-12 12:25

    Aa 🙂 Mogl cos napisac 😛

    Smo-X 2008-04-12 13:20

    No to piszę. 😀

    Kami 🙂 2008-04-27 23:34

    Nie trzeba bylo tak doslownie hehe 😛

  • Na prawdę mam wymyślać tytuł?
    Opublikowano w:

    Bez wstępu:

    Wena mnie opuściła
    i – wracaj tu, miła!
    – krzyczałem…

    nie słuchała

    Już nie kształci, nie rysuje
    tylko się kręci i snuje
    – i bywa tam,

    gdzie mnie nie ma

    Poszła hen, daleko,
    w głąb świata pięknego
    – lecz oto –

    zwątpiła

    I nagle chce wrócić
    no bo przecież musi

    – napisać mi wiersz na odchodne

    Ta moja wena jest strasznie samolubna – ciągle myśli o sobie. Ale niech jej będzie, bo najgorzej, jak nie myśli o niczym. Mimo wszystko, cieszę się, że udało mi się w końcu napisać notkę. Być może już tylko dla samego siebie… nie wiem, czy ktoś tu jeszcze zagląda. Bo, że 5 miesięcy można ludzi przetrzymać, to wiem :P, ale teraz minął prawie rok, chociaż… sam jeszcze odwiedzam pewnego bloga, na którym data ostatniej notki to grudzień 2004 :).

    Niezależnie od tego, czy ktoś to czyta, sam fakt wystąpienia notki jest pozytywny. Bo nawet jeśli notka była by pesymistyczna, to i tak byłoby lepiej niż bez notki. Bo brak notki, to brak pomysłu, który jest skutkiem braku… takiej jakiejś energii.

    Ogólnie już chyba nic więcej nie powiem. Nie będę pisał, jak mi tam matura poszła – procenty i punkty, czy też w ogóle jakieś liczby, nie nadają się na mojego bloga… może na starość będę pisał, ile to już mam lat, a ile moje wnuki i z ogromnym starczym wysiłkiem będę sobie przypominał ich imiona… ale to jeszcze nie dziś :).

    Liczę na to, że niedługo znów napiszę notkę.

    Do zobaczenia. … albo do przeczytania :).

    Kami 2007-06-02 20:58

    Wiadomo, ze ktos tu zaglada 🙂 Bardzo dobrze, ze cie ta wena odwiedzila. Mam nadzieje, ze bedzie do ciebie wpadac czesciej 🙂 Bo zawsze z checia czytam twoje notki. A tak apropo tej energii, mi energii nie brakuje, ale pomyslu na notke tak 🙂 Bo jak tu zaczac notke po ponad 2 latach 😛

    anitka 2007-06-03 0:29

    ja tez tu zagladam 🙂 ciesze sie ze wreszcie u kogos sie cos ruszylo, a co do notki na Kamy i Doro blogu.. mowilam juz dawno zeby cos z tym zrobily ale im nie wychodzi… moze je zainspirujesz i niebawem zobaczymy cos nowego 🙂 pozyjemy zobaczymy. milej i spokojnej nocy zycze 🙂

    A-lict 2007-06-03 1:01

    Im dłużej się zwleka, tym trudniej zacząć – tak jest z wieloma rzeczami. I miałem podobny problem, ale sobie poradziłem, jak widać :). Dzięki, że odwiedzacie mojego bloga i życze powodzenia w pisaniu tej notki :).

    PS. Można rozpocząć pisanie od środka i w ten sposób ominąć problem /zaczynania/ notki po ponad 2 latach ;P.

    Kami 2007-06-03 21:54

    „druga zwrotka, bo zawsze chcialem zaczac od srodka” hehe 🙂

    damian 2007-06-07 23:41

    no, zagladam.

    szczerze powiedziawszy liczylem na jakis glebszy wywod o ludzkich problemach, byc moze nastepna sprosta moim oczekiwaniom 🙂 heh, to nastepna za poltora roku ?

    ola 2007-08-12 18:02

    Ja lubię twoje notki

    Takie ciekawe zwrotki

    Na pewno masz jakieś przemyślenia, tylko o nich nie piszesz…

    A masz czasem ciekawe przemyślenia. Ja jestem w tej dobrej sytuacji, że możesz mi o nich opowiedzieć – nie muszę o nich czytać na Twoim blogu

    POWODZENIA W POZNANIU!!!!!!!

  • Po pięciu miesiącach…
    Opublikowano w:

    Właśnie wróciłem ze szkoły, założyłem słuchawki na uszy i położyłem się. Uwielbiam, kiedy na wpół śpiąc słyszę w uszach znajome utwory. Ale po kilku błogich minutach Kamil wrócił z psem. Żeby słyszeć, co się dzieje włączyłem pauzę. Pies do mnie podszedł i usiadł, a ja chyba przez pięć minut przyglądałem się jak mu się rusza nos gdy oddycha i gdy wącha. W końcu sobie poszedł, a w mojej głowie równo z zamiarem wznowienia muzyki pojawiły się słowa: „Sama, sama, jak drzewo na pustyni”. Otóż włączam muzykę i lecą dokładnie te słowa. To jest ciekawa sprawa, zwłaszcza, że tej piosenki nie słyszałem już chyba kilka lat.

    W tym momencie mój błogi spokój przerwała wstrętna myśl żeby napisać notkę. No i już nie miałem wyjścia :). A kiedy to była ostatnia notka? 5 (pięć) miesięcy temu. Ciekawe, czy ktoś był na tyle wytrwały, żeby do tej pory sprawdzać, czy jest na moim blogu coś nowego. Pewnie nawet ja bym tu nie zaglądał, gdyby nie to, że mam tu prawie wszystkie linki do stron, które odwiedzam.

    A tymczasem zaczęła się szkoła. Nie będę już nawet narzekał, przynajmniej na razie – i tak nie mam nic innego do roboty, więc już chyba lepsza szkoła niż nic. Szkoła mobilizuje do działania, podsuwa zadania i problemy do rozwiązania. Niestety zaraz potem zanudza na śmierć godziną wosu i historii. Toteż uważam, że powinna wyglądać zupełnie inaczej. Szkoła to nie powinno być miejsce, do którego chodzimy, bo musimy i gdzie mówią nam o rzeczach, które mamy głęboko w… ogonie, gdzie nas straszą kartkówką, gdzie oceniają nas liniowo od 1 do 6 i gdzie każą nam robić rzeczy, na które wcale nie mamy ochoty. Szkoła powinna być miejscem, w którym mielibyśmy okazję rozwijać nasze talenty i pogłębiać zainteresowania. A jak np. chciałbym być informatykiem i byłbym tego pewny, to powinienem mieć możliwość zajmowania się tylko informatyką, a nie chemią, historią, czy jakimś śmiesznym wosem. Spytajcie dorosłego, czy pamięta, jak jest zbudowany kwas mrówkowy, albo w którym roku było… jakieś… cośtam. Mnie nawet interesuje chemia, trochę też historia, ale co z tego, skoro moje zainteresowania historią zaczęły się niedawno, a w szkole materiał leci swoim torem. Nie powinno się nam na siłę wciskać wiedzy wtedy, kiedy jej nie chcemy. To tak jakby nagle kazać jabłoniom na siłę kwitnąć w grudniu. Wracając do tematu, jakbym chciał zostać informatykiem, to powinienem móc skupić i w szkole i poza nią całą swoją uwagę właśnie na tej dziedzinie. I wtedy już dużo wcześniej niż dopiero po studiach mógłbym zacząć pracę jako informatyk i dalej rozwijać się w tej pracy. Ale nie! Szkoła zakłada, że wszyscy jesteśmy identyczni i że wszyscy mamy ochotę uczyć się tego samego. Niby można wybrać w liceum jakiś kierunek, ale co z tego, skoro na kierunku mat-inf jest tyle samo informatyki co historii i dwa razy więcej wosu niż fizyki? Szkoła powinna po prostu ułatwić nam rozwijanie się i zmotywować nas do pracy, wyrwać z lenistwa i stagnacji i puścić w ruch, ale nie na mur, przez który będziemy musieli się przebijać, tylko w takim kierunku, jaki nas interesuje. Swego czasu dość intensywnie interesowałem się grafiką komputerową i obróbką dźwięku. Póki starczało mi czasu i motywacji, to się tym zajmowałem, ale sam, nie wiedząc wielu rzeczy, a szkoła mi nie ułatwiała rozwijania tych zainteresowań (tylko zabierała mi czas), a powinna. Rozumiecie już mniej-więcej moją ideę szkoły? Powinna po prostu dawać nam bodźce do rozwoju i możliwości. Oczywiście znajdą się trudności: A co z tymi, co nie chcą nic robić? A co z dziećmi z podstawówki, które pewnie jeszcze niczym konkretnym się nie interesują? A co z nauczycielami? Bo ta idea zakłada, że jak ktoś będzie chciał uczyć się chińskiego, to w szkole powinien mieć taką możliwość? No cóż, myślę, że obecna szkoła też na początku miała jakieś problemy, które jakoś rozwiązano – w końcu każdy nowy, mglisty pomysł trzeba dopracować, ale to już nie moja sprawa. Póki co, mogę tylko mieć nadzieję, że w końcu jakiś bardziej kompetentny człowiek zobaczy, że wszechpanujący system nauczania jest DO DUPY!!!

    Ale zawsze lepszy niż żaden.

    Waldek127 2006-09-12 18:23

    Hm no niby wszystko sie zgadza, ale Liceum Ogolnoksztalcace naucza ogolnie. jesli chce sie doskonalic w 1 dziedzinie pozostaja technika, zawodowki, czy jakies kursy. bo jak sama nazwa Liceum Ogolnoksztalcace ksztalci bardzo ogolnie, z wiekszosci dziedzin wiedzy, a zmodyfikowane jest to tylko troche roznymi profilami;) pozdrowienia;)

    Waldek127 2006-09-12 18:28

    choziaz nie ma co ukrywac, ze system edukacji jest ZLY;) zbyt bardzo uogolnia i zabija indywidualnosc ucznia. slabym punktem sa takze lektury, bo nie oszukumy sie, tak naprawde najczesciej ksiazki proponowane jako lektury sa po prostu nudne;)jestes ciekaw czy jest chociaz 1 osoba ktora przeczytala wszystkie, albo chociaz 3/4 lektur?;) jakzeby umililo nam zycie gdyby liste lektur troche znowelizowano;)ponoc p.giertych chcial to zmienic, ale nie wiem czy proponowane przez niego ksiazki nie bylyby jeszcze gorsze;)

    Kami 😉 2006-09-12 19:00

    Po pierwsze, ja byłam na tyle wytrwała i tu zaglądałam :)I w końcu miła niespodzianka 🙂 Fajnie, że naszła cię taka ochota i napisałeś. W sumie masz rację z tym co pisałeś. Ale to nie jest takie proste. Ja do tej pory nie jestem pewna co chcę robić w życiu. Dopiero jakiś rok temu coś mnie zainteresowało. Więc kiedy wybierałam szkołe średnią to nie miałam najmniejszego pojęcia. I wiem (patrząc na moją klasę), że takich osób troche jest 😉 Ale mimo wszystko masz rację, że szkoła nam uniemożliwia wiele rzeczy. A z mojego punktu widzenia edukacja idzie w coraz to gorszym kierunku 😐 Kiedy słucham tych nowych pomysłów to ąz ręce opadają…

    ;] 2006-09-12 19:03

    Lepiej bym tego nie ujęła…

    A-lict 2006-09-12 19:24

    Właśnie to, że wiele osób dość długo nie wie, czym chce się zajmować jest chyba największym problemem. Ale nie oszukujmy się, jeśli nagle zapragnąłbym być historykiem, to i tak nic by z tego nie wyszło, bo musiałbym uczyć się wszystkiego od nowa – z lekcji historii i tak nic nie pamiętam. Wniosek – wszystkie godziny spędzone na lekcjach historii i na uczeniu się jej są stracone. Może nie do końca, bo jakbym się tego uczył na nowo to już nie było by mi obce… ale to za mało za taką wysoką cenę (stracony czas).

    A kolejna sprawa jest taka, że napewno dużo więcej osób byłoby już jakoś ukierunkowanych na jakieś zajęcie, gdyby szkoła wyglądała inaczej. Skąd mogę wiedzieć, czy interesuje mnie biologia, skoro lekcja biologii jest tak nudna, że nie wiem, o czym mówią?

    Lektury to też smutna sprawa. Co z tego, że „przeczytam” 300 stron jakiegoś gówna, skoro po przeczytaniu nie wiem nic, bo było takie nudne, że nie można się było skupić. Czasami tak sobie myślę, że ci „wielcy” pisarze już dawno byliby zapomnieni, gdyby ludzi nie zmuszano do czytania ich książek!!! A może zrobimy tak: Wprowadzimy obowiązek czytania mojego bloga, potem będziemy robić sprawdziany z treści, omawiać motywy, wyszukiwać środki stylistyczne itp.?! W końcu zacząłbym dostawać maile w stylu: „Jak jeszcze coś napiszesz, to przyjdę do ciebie i przywiążę cię do drzewa!”.

    Szkoła naprawdę powinna wyglądać inaczej. Naprawdę zamula i wysysa z ludzi 3/4 energii (przynajmniej ze mnie). W czasie wakacji, jak byłem na spływie i na działce czułem się naprawdę dobrze, byłem energiczny i po prostu chciało mi się żyć. A teraz, choć minął dopiero tydzień już jestem niemal niezdatny do życia.

    Dobrze przynajmniej, że jeszcze nie zrobili zakazu narzekania na szkołę i można ją swobodnie obsmarować ze wszystkich stron.

    wytrwała 2006-09-12 23:33

    a znazała się taka jedna co wchodziła na blog i czekała na coś nowego. Nie powiem, lubie tu zaglądać i czytać Twoje notki :0 Pozdrawiam!

    Irunek 2006-09-20 11:04

    Podajże w Gdańsku albo w Szczecinie jest taka fajna szkoła średnia, w której sam wybierasz przedmioty, których chcesz się uczyć i nauczycieli. Zamiast ocen są tam punkty, więc nawet jak dostaniesz jedynkę to w sumie jesteś do przodu 😛 Do lektur wprowadziłabym trochę nowoczesności.. Grzesiuka, Kapuścińskiego, to są wartościowe książki! Potop już był.. Czy w XXX wieku cały czas będziemy to czytać?! A do poezji też coś z dzisiaj, coś co zrozumiemy, bo dotyczy czasów teraźniejszych. Trochę mnie to denerwuje, że muszę się użalać nad wierszem o kamyczku, który jakiemuś roztargniętemu pisarzynie spodobał się ileś-set lat temu, więc go opisał.

    Tyle com narazie sądzę.

    Smo-X 2006-09-30 16:49

    Nie mogę za bardzo skomentować tej noty, poniewarz mam 10 lat, ale jak na razie się zgadzam. (nie mam jeszcze wosu). (I BARDZO DOBRZE)!!!

    Do za pięć miesięcy.?!

    Waldek127 2007-01-27 14:45

    Hejo, jak tam nowa nota sie czuje?;) bedzie w tym stuleciu?;)

    A-lict 2007-02-15 17:01

    Nowa nota twardo się trzyma. Nie chce się ujawnić 🙂

  • Wena i literatura
    Opublikowano w:

    Moja wena ma ostatnio dziwne kaprysy.
    Niby to przychodzi, kształci jakieś rysy,
    Ale rymy jej się gubią, plączą,
    A kreski się nie lubią, nie łączą.
    Ni to wiersza nie wyda, ni prozy,
    Nie namaluje obrazów radości, czy grozy.
    Tylko tak się snuje i lata,
    Jakby była niepewna tego świata,
    Który gdzieś tam się jej nawija,
    Gdzieś się plącze…

    …I rym znowu zgubiła

    \:-)

    To wena. A teraz literatura.

    Groza nastała i ludy jęczą,
    Bo poetów sztuką uczniów męczą.
    A poeci na to nie uradowani –
    Wszak nie chcieli nas dręczyć swoimi dziełami.


    Sztuka jako narzędzie męczenia ludzi w XXI w – omów na podstawie rzeczywistości szkolnej z tego okresu.

    Musiałem się jakoś wyżyć. Męczy mnie prezentacja na próbną maturę z polskiego. A właściwie, to mnie nie męczy, bo jeszcze jej nie mam. Hahaha 😛 No… i w tym właśnie problem.

    No i koniec

    (…A guzik :P)

    O! Właśnie! Potrzebuję synonimu słowa męczyć

    Ale teraz to już chyba koniec… Koniec? HALO! KONIEC?! … Nie słyszę. Ale już raczej koniec :).

    Smo-X 2006-04-05 15:38

    hehe.
    niezłe ;p.
    tylko nie do końca wiem o co w tym właściwie chodzi ;]
    Ale znasz mnie ;d.
    ja prawie nigdy nie wiem o co chodzi ;p ;] ;d.
    hehe to siemka (do następnej notki.

    A tak pozatym wnerwia mnie ten debil co się ciągle reklamóje. Zrób pieniądze siedząc w domu, zrób pieniądze siedząc w domu. Już tym WyMiOtUjE żeby nie napisać ŻyGaM.

    Kamisia 😀 2006-04-05 15:56

    No ciekawe ciekawe, nie powiem 😀 Chciałabym umieć tak pisać o wenie 😛 A co do synonimów to: dokuczać, dręczyć, pastwić się, torturować, zadręczać, zamęczać, znęcać się, drażnić. Zależy w jakim kontekście 🙂 Mam nadzieje, że coś pomogłam ;P Weny życzę! :]

    Irunek 2006-04-06 18:04

    Groza nastała i ludy jęczą,
    Bo poetów sztuką uczniów męczą.
    A poeci na to nie uradowani –
    Wszak nie chcieli nas dręczyć swoimi dziełami.
    Ten czterowiersz jest świetny!! Respekcik

    Irun 2006-04-09 21:00

    Dostanę tego komentarza, czy nie? :]

  • Praca z Excelem
    Opublikowano w:

    [Link do pliku Excella: Domek]
    [Link co pliku Excella: Sinus]

    Może mnie jeszcze natchnie 🙂

    ola 2006-03-23 6:44

    bardzo ładnie, ten domek może nie jest „wystrzałowy” ale świadczy o tym, że jesteś otwarty na świat i ludzi – jesteś gościnny domek ma otwarte drzwi – brawo

    Kamisia 😀 2006-03-28 22:58

    Lubie domki, kojarzą mi się z dzieciństwem, zawsze je malowałam. Sinusy już mniej hehe 🙂 Łukasz, widze, że cały czas poszerzasz swoje umiejętności 😉 Oby tak dalej, rozwijaj się 🙂

    Smo-X 2006-04-07 10:37

    wow pierwszy raz widze jak ktoś narysował sinusa w exelu!!!!

    GrAtUlAcJe!!!!

  • Ha ha oto pycha ha
    Opublikowano w:

    Wyszedł na świat. Urodził się wielki, najważniejszy, pyszny, kolejny. „Cały świat mój!” – krzyczał, i krzyczeli inni, krzyczeli codziennie i chorujący ciężko od powiewu wiatru też tę mantrę powtarzali. A świat kpił sobie z nich, wiedział, że albo zmądrzeją, albo znikną. Dobry Bóg dał im życie, pokorny świat dał im miejsce do życia. I wszyscy byliby tacy szczęśliwi… gdyby. Gdyby ten bachor mnie słuchał; Gdyby matka nie powiedziała mi, że mam robić lekcje; Gdyby się ze mnie nie śmiali; Gdyby samochody się zatrzymywały, gdy przechodzę przez ulicę; Gdyby ona w końcu bez łaski zrobiła mi śniadanie; Gdyby, gdyby… gdyby mnie nie mdliło, to bym pisał dalej. Czasami już sobą rzygam – jestem przecież taki sam.

    Należy mi się:
    – Wolny czas
    – Szacunek
    – Sympatia
    – Cisza
    – Spokój
    – Pomoc
    – Wsparcie
    – Posłuszeństwo
    – Odpoczynek
    – Objaśnienie
    – Mieszkanie
    – Praca
    – Samochód
    – Drogi bez dziur
    – Odszkodowanie
    – Świadczenie
    – Renta
    – Zasiłek
    – Duża wypłata
    – Kolacja
    – Obiad
    – Śniadanie
    – Łóżko
    – Książka
    – Komputer
    – Własny pokój
    – Zeszyt
    – Nożyczki
    – Długopis
    – Ołówek
    – Ostrzynka
    – Ziarnko piasku, każde oczywiście

    Należy mi się i koniec!!! AAAAAAAA! A jak mi nie dacie to będę krzyczał! Będę płakał! AAAAAAAAAAAAAAA! Dajcie mi smoczek! Hej matka, smoczek mi tu!

    Jesteś mały. Mały i nieważny. Taki mały i nieważny, że nie należy ci się szacunek, wsparcie, posłuszeństwo, zasiłek, komputer, nożyczki, ostrzynka i ani jedno ziarnko piasku. Teraz świat jest piękny.

    Ps. Zastanawialiście się kiedyś, czemu istnieją dwie osobne nauki: logika i psychologia?

    (I)Smo-X(D) 2006-03-22 14:27

    hmmm tak serio to bardzo fajne to.

    (Nawet było tam coś śmiesznego a mianowicie: aj matka smoczek mi tu.)

    Oby tak dalej!(i ja to mówie)! hehe

  • Nowe rysunki
    Opublikowano w:

    Dodałem grubo ponad jeden nowy rysunek! :). Link do rysunków znajduje się po lewej stronie na dole.

    Miłego oglądania :).

    Dziś galeria jest na stronie galerii – Autor, grudzień 2024 r.

    Marta 2006-03-04 19:48

    nozyce mi sie podobaja ;d zreszta wszystkie sa fajne

    Smocze-X 2006-03-04 22:13

    Masz fajne rysunki. cieszę się że chce ci się to rysować.

    Kamisia 😀 2006-03-08 9:25

    No ladnie ladnie 😀 Bo Ty masz wizje i umiesz z nia cos dalej zrobic. Ja niestety pozostaje tylko przy wizjach… 🙁 😛

    Effie 2006-03-08 20:47

    Świetne są te rysunki:) Masz talent chłopie:D Mi również się podobają nożyce bardzo, bo mają niezłe cienie, a ja z cieniowaniem mam zawsze problem. I Gerda jest extra 🙂

    Pozdrawiam 🙂

    A-lict 2006-03-09 22:37

    To dlatego że nożyce mi pozowały 🙂

    Kamisia 😀 2006-03-10 13:11

    Hehe widze, ze wszystkim sie nozyce podobaja 😛 A mam pytanie 😛 Czy do rysunku 16 i 17 tez ci pozowali?:D

    A-lict 2006-03-10 15:15

    W 17 nie.
    W 16 tylko telewizor. Niestety żaden duch ani diabeł nie zgodził się na pozowanie :).

    Smo-X 2007-07-02 12:21

    Najfajniejsze sa nozyce i koniec

    Smo-X 2007-11-26 20:20

    Masz talent. Kiedy następne?

  • Ździebko przemyśleń
    Opublikowano w:

    – Cały czas tylko siedzisz i nic nie robisz!
    – Jak to nic nie robię? Żyję.
    – Ale przecież ty tylko siedzisz! I to nazywasz życiem?
    – Siedząc przeżywam więcej niż ty, gdy biegniesz pochłaniając cały świat…

    Świadomość. Każdemu zdaje się, że jest świadomy. Myśli, że uświadamia sobie to, co i dlaczego się z nim dzieje, co się dzieje poza nim, że istnieje, i co istnieje poza nim. I… pewnie się myli.

    W swoim życiu byłem kilka razy świadomy. Pewnego razu leżałem sobie i nagle mnie olśniło. Łukasz – żyjesz! – Powiedziałem do siebie. I nagle zdałem sobie sprawę z tego, jakie to jest dziwne, fascynujące. To była świadomość – świadomość życia.

    Trochę wiem o działaniu ludzkiego mózgu. Zatem zdaję sobie sprawę, że czynności, które często wykonujemy, po pewnym czasie zaczynamy wykonywać automatycznie. Zaczyna się od prostych ruchów – siadanie, wstawanie, potem chodzenie, mówienie. Później zrobienie sobie herbaty, jej picie, ścielenie łóżka, aż w końcu całe nasze życie składa się z coraz to większych bloków automatycznych instrukcji. Zostaje co prawda trochę miejsca na spontaniczność, podejmowanie decyzji, i różne niecodzienne rzeczy – w rożnej ilości, zależnie od tego, jakie kto prowadzi życie. Jednak w pewnym momencie automatyzacji ulega odbieranie rzeczywistości (choć może nie całkiem). Czy uświadamiasz sobie herbatę, którą pijesz? Może i tak. Ale czy wiesz, że nawet twoje wspaniałe, spontaniczne i ludzkie emocje, są też automatyczne? A w dodatku, być może, ulegasz im, nie wiedząc, skąd się wzięły i dlaczego są? Czekasz w kolejce – niecierpliwisz się, coś poszło nie po twojej myśli, albo ktoś cię obraził – denerwujesz się. Ktoś ci powie trafny komplement – cieszysz się. Dokładnie tak, jak, będąc jeszcze dzieckiem, zauważyłeś, że ma być i tak, jak cały ludzki świat mówi ci, że ma być – gra, jak w zegarku.

    Uświadom sobie robota w sobie i wyrzuć go. powiedz: „Nie, dzięki sam wypiję swoją herbatę i sam nacieszę się jej smakiem. Nie musisz mnie w tym wyręczać”.

    Uświadom sobie też, że inni również mają w sobie roboty. Bodziec – Reakcja. Powiedzmy, że ktoś cię zdenerwował [Bodziec] (np. Są ferie, a twój brat piąty dzień z rzędu ogląda telewizję. Akurat leci coś, na czym bardzo ci zależy i pewnie nie będzie powtórki. A on nie ustępuje. W dodatku jest silniejszy, więc niestety, twój program przepada), a ty na niego nawrzeszczałeś [Reakcja] – prawidłowo – dokładnie tak, jak powinno być. A teraz wyobraź sobie, że idziesz spokojnie ulicą i nagle jakiś umięśniony łysol cię zaczepia i każe ci wyp…, albo w gorszym przypadku obija cię i zostawia nieprzytomnego. No cóż zdarza się. Wyobraź sobie, że tego łysola wkurzyło np. to, że leziesz bezczelnie po JEGO ulicy [bodziec]. Więc wyładowuje się na tobie w bardziej, lub mniej nie odpowiadający ci sposób [reakcja] – prawidłowo – dokładnie tak, jak według jego doświadczeń i oglądu na świat, powinno być. Widzisz podobieństwo? Rzekłbym wręcz, że różnią nas tylko reakcje na określone bodźce i ich konsekwencje – nasze roboty zostały inaczej zaprogramowane – przez inne środowisko (otoczenie).

    Jedno jest pewne. Jeśli odczuwasz negatywną emocję i jesteś święcie przekonany, że jest ona słuszna, że ten kretyn znowu wszystko popsuł, albo nie powinien tak do ciebie mówić – mylisz się.

    – …wolę siedzieć i mieć świadomość, niż robić wszystko inne bez niej.

    Tylko czemu ciągle robię wszystko inne?

    Robot (szepce głos) robot, robot, robot.

    Zireael 2006-02-23 19:53

    Kurcze, kiedyś szukałam czegoś w googlach i trafiłam na ten Twój blog 😀 Zapisałam zobie adres w notatniku i dzisiaj jakos przez przypadek go znalazłam. A po co sobie zapisałam adres? Bo od razu wydał mi się ciekawy 😀
    Nie będzie pisać jak wszyscy: „masz fajnego bloga bo jest inny niż wszystkie, ma coś w sobie”, ale napisze tylko że zainteresował mnie i nawet jak na chłopaka, mądrze piszesz ;P Pozdrawiam 🙂

    Waldek127 2006-02-28 23:19

    To nie ludzie są jak roboty, tylko roboty sa jak ludzie

    Effie 2006-03-01 20:04

    Heh. Warto się nad tym zastanowić, ale czy da się cokolwiek zmienić? Wydaje mi się, że nie. Pozdrawiam.

    Waldek127 2006-03-02 19:42

    Aha, jak co to polecam kawałek Kanał Audytywny – 2 Pokoje,”ludzie niewolnikami umyslow(…)” ten utwor jest wlasnie o twoich watpliowsciach;) zreszta polecam tez cala najnowszą plyte „Neurofotoreceptoreplotyka Jako Magia Bytu”

  • Pieprznąłem się głową w deskę
    Opublikowano w:

    Właśnie przed chwilą robiłem sobie w kuchni kakao i wyrzuciłem do zlewu łyżeczkę, którą je mieszałem. W tym właśnie momencie rąbnąłem głową w deskę do krojenia. Nad zlewem jest umieszczona suszarka do naczyń. Ktoś umył naczynia, w tym deskę, i położył tę deskę na suszarkę tak, że mocno z niej wystawała. Chwilę wcześniej, ujrzawszy tę deskę, pomyślałem, że trzeba na nią uważać, bo można się rąbnąć. No i stało się – rąbnąłem.

    – CO ZA GŁUPI DEBIL POSTAWIŁ TAK TĘ DESKĘ!!! – krzyknąłem, a chwilę później pokazałem wulgarny palec głupiej desce – wszak to ona wszystkiemu winna.

    Reasumując, uderzyłem głową w deskę, ale nie, nie… nie myślcie, że to była moja wina! To z całą pewnością była wina deski! Tak! To jej wina, że się o nią uderzyłem. Jej wina! no bo chyba nie moja, nie? Co? Moja wina? Mówisz, że to moja wina? A masz! Bum, bum. Nie żyje bydlak jeden. Jak śmiał obwiniać mnie za to, że sam uderzyłem się głową w deskę! Oj. Wypadłem z wątku. Otóż, winny jest również debil, który tą deskę tam postawił. No przecież powinien przewidzieć, że będę robił sobie kakao i wyrzucając do zlewu łyżeczkę, rąbnę się w tą deskę. Jak on mógł tego nie przewidzieć!? Ech… szkoda słów. Same debile. Szczęście, że ja jestem czysty i święty :P.

    Skąd to się bierze, że za wszelką cenę chcemy zwalić winę na coś lub kogoś innego, nawet jeśli jest to zupełnie niedorzeczne? Być może jest to tylko pierwszy odruch – teraz już wiem, że deska nie miała wpływu na to, że się o nią rąbnąłem. Będę to obserwował i analizował inne przypadki.

    Kamisia 😀 2006-01-10 15:06

    Ano racja racja 🙂 Tez mialam kiedys przygode z deska. Tylko w tym roznica, ze deska spadla mi na glowe z szuszarki. A tym debilem, ktory ja tam wczesniej postawil bylam ja 🙂 Wtedy juz nie mialam na kogo zwalic winy ;P No chyba, ze takze na deske 😛 Widze, ze cos ostatnio piszesz zyciowe tekst z waznym przeslaniem 🙂

    ola 2006-01-10 16:43

    gdybyś nie wiedział – deskę postawił tam tata

    mama

    Irun 2006-01-14 17:49

    Zapaliłam się do skomentowania sprawy z deską i tak mnie wzięło, że trochę tego jest, więc dopiszę jeszcze parę słów i wrzucę na swojego bloga [http://iru-umino.blog.onet.pl/] Mam nadzieję, że przeczytasz drogi kolego, pozdrawiam. PS. Dygresja z poprzedniej notki jest zabójcza 😀 Poza tym, jeśli Ty tak wychowujesz brata to chwała Ci! Bardzo mądre podejście.

    Smo-X (stary mały obrzydliwy karaluch) 2006-02-14 12:45

    Wszystko jest ok z wyątkiem tego że się pieprznołeś

×