Prawica, lewica, odbytnica

cytaty

  • List w butelce
    Opublikowano w:

    Obejrzałem przed chwilą teledysk, w którym dziewczyna wypuszcza do morza list w butelce. A gdybym tak ja miał napisać list i wysłać hen daleko, to co bym w nim zawarł?

    Napisz tak: Tu żyć się nie da, tu nie da się mieszkać. Mało że syf i bieda, to do tego depresja. (1)

    Zacząłbym cytatem. A co potem? Standard. Że źle jest. Że jest mi niedobrze i że proszę o ratunek. Że dzień tu każdy szary i że przebłyski tylko nieliczne są optymizmu.

    Mógłbym obiecać nagrodę w postaci włochatego pocałunku, bo poza tym niewiele mam.

    Napisałbym: Weź mnie stąd. Zabierz dokądkolwiek. Chcę zacząć nowe życie. W starym nic mi się nie podoba.

    Chodź ze mną, chociaż zupełnie nie wiem, dokąd. Chodź ze mną, by sens nadać życia krokom. (2)

    Dopisałbym tylko, że jestem piękną królewną. Odcisnąłbym usta ze szminki i słałbym w świat.

    Ślij w dowolnym kierunku. Możesz strzelić: Kuala Lumpur, Ułan Bator, Delhi. (1)

    Niech to przeczyta jakiś pirat.

    Podpisz i przeczytaj. Co tam wypływa? Obraz fałszywy dość, ale frustracja prawdziwa. Bólu sporo, chociaż faktów promil. Jeden średnik, więc literacko to się jakoś broni. (1)

    1. Łona, Wyślij sobie pocztówkę
    2. Eldo, Chodź ze mną
  • Pamiętnik: Nie kocham siebie
    Opublikowano w:

    Poniżej kolejny wpis z mojego pamiętnika. Zaznaczam, że nie mam nic nikomu za złe. Obyśmy tym razem wszyscy byli mądrzejsi i nie jedli w nocy parówek :).

    27 listopada 2017

    Wczoraj wieczorem oglądałem filmik na kanale pink candy. Na końcu był cytat.

    Masturbacja to seks z kimś, kogo naprawdę kochasz.

    I odkryłem nagle, że ja się nie kocham.

    Dzisiaj, gdy wróciłem do domu i położyłem się do łóżka, zacząłem się nad tym zastanawiać. Dlaczego się nie kocham? spytałem. Bo jesteś gruby i brzydki odpowiedziałem sam sobie.

    Dlaczego jestem gruby? Czyja to wina? Uważam, że dwóch osób. Pierwsza jest psychiatrą i powinna była zmienić mi leki, gdy widziała, że tyję, a nie mówić mi, że mam się ruszać. A druga też mogła coś zauważyć i poprosić o zmianę leczenia.

    Zatem, żebym mógł siebie kochać, to muszę im wybaczyć. Ale jak to zrobić i co to w ogóle znaczy? Nie dowiedziałem się tego. Porozmawiałem z nimi w myślach i poszedłem spać.

    Następnego dnia już czułem się lepiej. Chyba się już lubię. Czy rozmyślania pomogły?

  • Po 5 latach – prolog
    Opublikowano w:

    Pacjent, lat 26, przekazany ze Szpitala w Świeciu, gdzie był przyjęty 13 IV 2015 po tym, jak na trasie Bydgoszcz – Szczecin porzucił samochód, a następnie po kolei wyrzucał telefon, portfel oraz ubranie, a w rozmowie telefonicznej powiedział matce, że „prowadzi go Bóg, a jego celem jest Bóg, raj i niebo”. Wcześniej hospitalizowany 1x w tutejszej Klinice Psychiatrii około 5 lat temu (brak dokumentacji). Wówczas wszedł do rzeki za namową głosów, jednak zaprzecza, by była to próba suicydalna, rozpoznano schizofrenię, przez 4 lata brał leki, rok temu decyzją lekarza psychiatry odstawiono je, trudno jednak ustalić, kiedy doszło do pogorszenia stanu psychicznego pacjenta.

  • O radości
    Opublikowano w:

    Zanim zacznę, powiem, że nie mam w ogóle weny do pisania notki. Ale dość tego użalania się. Przejdę już do tematu.

    A jaki jest temat? Tematem jest uśmiech i radość. Chciałbym napisać o tym, jak u mnie wygląda z tymi sprawami. Zrobię to na przykładach.

    1. Kolega mojego brata powiedział mu, że wyglądam, jakby mi pies umarł.
    2. Moja 7-letnia kuzynka mówi mi, że jestem smętny i że kiedyś taki nie byłem.
    3. Kiedy ktoś prosi mnie, żebym się uśmiechnął, to odpowiadam „Może później”.

    A Martin mówił, że chrześcijanina można poznać po radości. I tak się zastanawiam, co to ze mnie jest za chrześcijanin w obliczu tych trzech obciążających mnie faktów jasno świadczących o moim braku radości.

    No właśnie.

    A to już niedługo będzie rok, odkąd utrzymuje mi się taki nastrój.

    Martin 2011-10-19

    Nie bądź smętny! Oglądnij komedię jakąś!

    Powała z Taczewa 2011-10-19

    Albo przeczytaj coś śmiesznego! 🙂
    www.lwynemejskie.pl

    Ola 2011-10-20

    Twoja notka jest mimo wszystko dowcipna 🙂
    Więc może uśmiechnij się DZISIAJ :))))

    Samuel [z] Huntingdon 2011-10-20

    Tez sie na tym nieraz lapalem, ze nie ma we mnie radosci, ale pewnego dnia do mnie dotarlo, ze wiara nie jest uczuciem. Jezusowi przy koncu jego dni na ziemi tez bylo nie do smiechu. Czasem bywa ciezko i po prostu nie sposob sie radowac, ale to nie zmienia tego, ze wierzymy. Czasem lepiej nieco posmecic niz smiac sie na sile. Choc rozgrzebywac zlych humorow tez nie ma co, bo w perspektywie wiecznosci i tak jestesmy z Nim gora.

    Grabix 2011-10-25

    A czemu taki jesteś? Rok to długo. Coś się stało? A może chcesz taki być bo cośtam…?

    Mariusz 2011-11-05

    Błogosławieństwo ci którzy sie smuca bo oni pocieszeni bedą……..
    ..
    ..
    Nie słuchaj Martina… Bo jesteś błogosławipny

  • Noc ciemna
    Opublikowano w:

    Być może byłeś blisko z Bogiem. Czułeś Go. Przeżywałeś z nim różne rzeczy. I nagle wszystko się skończyło. Nie czujesz już Boga. Masz wrażenie, że jest daleko. Możliwe, że uraczył cię On tym, co Święty Jan od krzyża w swojej książca pt. „Noc ciemna” nazywa nocą ciemną zmysłów i co jest tematem dzisiejszej notki.

    Ciemna noc zmysłów zaczyna się zwykle niedługo po rozpoczęciu przygody z Bogiem. Jest trudną próbą, przez którą przechodzą wszyscy dążący do doskonałości. Polega ona na tym, że „Bóg pozbawia człowieka delikatnego i słodkiego pokarmu dzieci, a każe mu pożywać chleb ze skórką i smakować w pokarmie mocnych” [1.12.1].

    Człowiek, który jest pod wpływem tej ciemnej nocy, ma wrażenie, że nie służy Bogu. Ma też wrażenie, że zgubił się na swojej drodze. Bóg pozbawia człowieka wszystkich pociech z nieba i ziemi, a raczy go oschłościami, trudnościami, pokusami i innymi udręczeniami. Człowiek traci ochotę do wszelkiego czynu.

    „Gdy im już jaśniej, jak sądzą, przyświeca światło łask Bożych, wtedy właśnie Bóg gasi światło, zamyka bramy i źródła owej słodkiej wody duchowej, której kosztowali tak często i tak długo, jak chcieli” – pisze św. Jan od krzyża w pierwszej księdze, w rozdziale 8.3.

    Podczas tej ciemnej nocy człowiek wyzwala się od wielu wad (z pychy, łakomstwa duchowego, nieczystości, gniewu, zazdrości i lenistwa) oraz zaprawia się w cnotach. wg św. Jana dwiema największymi korzyściami płynącymi z tego doświadczenia jest poznanie swojej własnej nędzy oraz poznanie wielkości i majestatu Boga. Ponad to w późniejszych etapach doznaje człowiek smaku i rozkoszy duchowej.

    Rodzi się tu w człowieku cześć i uszanowanie dla Boga, które zawsze powinno się mieć, a o którym zapomina się w chwilach pomyślności. Wzrasta pokora. Człowiek staje się opanowany i wstrzemięźliwy. Ponadto nabiera cnót cierpliwości, długomyślności i męstwa.

    „Wśród tych oschłości i przykrości, gdy dusza najmniej się tego spodziewa, udziela jej Bóg nieraz słodyczy duchowej, czystej miłości oraz duchowego poznania, bardzo czasem delikatnego” [1.13.10]

    Jak rozpoznać, czy mamy do czynienia z ciemną nocą zmysłów? Otóż są trzy główne znaki rozpoznawcze.

    Po pierwsze, człowiek tak samo, jak nie znajduje upodobania i pociechy w rzeczach Bożych, tak samo nie znajduje ich w rzeczach stworzonych.

    Po drugie, człowiek ciągle myśli o Bogu i boi się jednocześnie, że nie służy Mu należycie.

    Po trzecie, człowiek nie może już rozmyślać przy użyciu wyobraźni.

    Czas trwania ciemnej nocy jest uzależniony od niedoskonałości, z jakich ma się człowiek oczyścić oraz od stopnia miłości, do jakiego Bóg chce go podnieść.

    Czasami z ciemną nocą wiążą się dodatkowe udręki. Człowiek przechodzi je zazwyczaj wtedy, gdy Bóg chce później przeprowadzić go również przez ciemną noc ducha (o której tutaj nie piszę).

    Niektórym więc dany jest duch nieczystości, który dotyka zmysły gwałtownymi obrzydliwymi pokusami; nęka wstrętnymi obrazami i bardzo żywymi myślami. Są one czasem gorsze niż śmierć.

    Inni dostają ducha bluźnierczego, który podpowiada człowiekowi bluźniercze myśli na Boga. Myśli te są wstrętne, a człowiekowi się wydaje, że to on sam tak myśli. Jest to bardzo ciężka męczarnia.

    Kiedy indziej przychodzi na człowieka duch przewrotności, który zaciemnia zmysły i zaćmiewa umysł.

    I na koniec cytat.

    „Należy zwrócić uwagę, że duszę, która zdecydowała się służyć Bogu całkowicie, karmi On i umacnia w duchu, oraz obdarza pieszczotami na sposób czułej matki. Matka bowiem, tuląc do piersi maleńkie dziecię, ogrzewa je swym ciepłem, karmi mlekiem – lekkim i słodkim pokarmem. Pieści je również i nosi na swych rękach. Gdy jednak dziecię dorasta, umniejsza matka pieszczoty, ukrywa swoją czułą miłość, a słodki pokarm zaprawia goryczą. Nie nosi go na rękach, lecz każe mu stąpać własnymi nóżkami, aby powoli wyzbyło się słabości i zabierało do rzeczy większych i istotniejszych.” [1.1.2]

    Sebeq 2011-09-30

    To chyba wpis dla mnie 🙂 Dzięki! Musze sięgnąć po ta książkę.

    Darek 2011-10-03

    Fajny wpis – podoba mi się. Przydałby się może jeszcze jakiś przykład z życia (najlepiej własnego) jak taka noc wygląda i (co ważniejsze) jak wygląda świt po takiej nocy

  • Ptaszki w klatce (Ignacy Krasicki)
    Opublikowano w:

    „Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody –
    Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.

    „Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
    Jam był wolny, dziś w klatce – i dlatego płaczę”.

    ola 2005-11-15 13:31

    Czego oczy nie widzą – sercu nie żal!
    Lepiej być starym czyżykiem czy młodym?
    Lepiej się cieszyć z tego co się ma czy płakać, że się nie ma czegoś innego – co widziało się wcześniej?

    Kamisia 😀 2005-11-18 14:33

    Trudne pytanie….z jednej strony lepiej cieszyć się z tego co się ma i nie mieć na co narzekać, a z drugiej… chyba każdy chciałby przeżyc w swoim życiu jakieś miłe chwile i mimo, że je straci, to pozostaje dużo warte, miłe wspomnienie…

    niunia 2005-11-21 20:08

    bardzo fajny wierszyk:>

    smok 2005-12-04 13:16

    troche to skąplikowane

    Jutro 2005-12-08 20:02

    jop 🙂

  • Opowiadanie
    Opublikowano w:

    Szedłem sobie przez miasto, aż tu nagle wybiegł przede mnie wielki, zielony hipopotam, a widząc mnie przestraszył się i uciekł, więc postanowiłem więcej nie pić nic z tych śmiesznych butelek, które od Komandosów dostałem. Był jednak pewien problem, ponieważ, jak każdy szanujący się skinhead, szukałem jakiegoś dzieciaka do obicia, gdy nagle zza roku wyszedł wielki manekin Andrzeja Leppera, który był ubrany w szerokie spodnie, i bez koszulki wyglądał, jak zielony beret z Romanem Giertychem po operacji plastycznej a’la Pamela Anderson. Na dodatek poruszał nogami, jak Elvis Presley, więc go wzięli na klip do MTV pod tytułem „betonowe żelazko z czarnym salcesonem”. Później okazało się, że ów politycy są murzynami i [cenzura] [cenzura] [cenzura]. Taaaaka impreza była! Następnego dnia rano obudziłem się i zrozumiałem, że wcale nie jestem skinem, i dlatego pępek mi znikł z brzucha, ale za to pojawiło się trzecie jądro w okolicach nosa, które wpadło mi do ucha. Gdy próbowałem je wyciągnąć, niespodziewanie przez sufit wpadł… I nagle straciłem z przerażenia przytomność, bo dostałem z żelowego jajka kupionego na raty w Tesco, pomyślałem, że nic gorszego nie może mi się przydarzyć, lecz nagle zza rogu wyskoczył nie kto inny, jak Bimberman z fają wodną na plecach. Reklamował używane dętki samochodowe i rowerowe firmy McDonalds, na dodatek prowadził za sobą Genowefę z puszczy, która miała nogi wielkie, jak mały samochód osobowy. Dlatego postanowiłem, że trzeba jej kupić szczudła firmy SONY o wysokości 532,3545221 dm oraz kilka innych drobiazgów. Gdy impreza się rozkręciła, ni z tego, ni z owego przez okno wpadł Arnold Schwarzeneger i powiedział „Don’t worry, I’ll be back”. I żyli długo i szczęśliwie.

    Ale Producent opowiadanka był tak zachwycony tym, co wymyślił, że dorzucił cześć 2 pod tytułem „Łowcy skarpetek 2 i 5/6”. Tym razem film ściągnąłby do kin dwukrotnie większą ilość osób, ale niestety przeszkodził w tym pewien aktor, który zniszczył wszystkie kopie filmu, bo nie pozwolili grać mu głównej roli. W związku z tym rozwścieczony producent filmu podtarł sobie pupcie rękawem i wystawił ów rękaw na aukcji na Allegro w cenie znacznie przekraczającej wszelkie inne kiedykolwiek widziane przez kogokolwiek. Zachwiało to równowagę wszechświata i spowodowało masową eksterminację kijanek w południowo-zachodniej części norweskiego Trondheim, tego samego, w którym trzy lata temu pewien młody, utalentowany, zdolny pedofil zmasakrował doszczętnie autokar wiozący do szpitala jaszczurkę, która dostała zawału serca i tym samym umarła, co było katastrofalne w skutkach, ponieważ była ona królową mega-ekstra-super-jaszczuro-człeków ze wschodniej strony Neptuna, tym samym Ziemię czekała zagłada. Jednak był jeszcze cień nadziei, że to wszystko jednak bujdy. I wszystko skończyłoby się happy end’em, gdyby nie pijani górnicy ze Świnoujścia, którzy ciało królowej pocięli na plasterki i przerobili na boczek schabowy ze świniaka. Pachniało, jak w jednej książce o Guns N Roses, gdzie autor określił zapach potu Axl Rose’a jako słodki, dlatego wszyscy zebrani wtedy wokół tego boczku uciekli. Zaś jeden z nich był krocionogiem przybyłym z Azji Mniejszej w przebraniu babci Czerwonego Kapturka z misją wyznaczoną mu przez najwyższego urzędnika pewnej organizacji, której nazwy jeszcze nie znamy. Misja ta polegała na niewykonywaniu misji… Jej autorem był sam JAMES BOND 007, a jej kryptonim brzmiał: „Katarski pancernik wygląda zza pnia, by zobaczyć, co tam jest”, w skrócie „Gapi się”. A ponieważ misja polegała na niewykonywaniu jej, została ona wykonana zaraz po jej wymyśleniu. Jest to paradoks, nad którym naukowcy zawiesili karmazynowego ptasznika z odwróconymi odnóżkami, by następnie…


    Jest to praca zespołowa użytkowników forum Strefy51.

    Smok 2005-10-01 12:40

    to jest bardzo ciekawe!!

  • Ostatnie słowa
    Opublikowano w:

    Pochyl się nad sobą i pochyl się w sobie i dowiedz się teraz od siebie, co jest obłędem. Obłędem jest udawać, że jest się kimś innym niż tym, którym jest się. Obłędem jest dawać się bezwładnie ponosić słowom nie słysząc ich. Obłędem jest przymykać powieki na to, co skacze do oczu żeby być zobaczonym. Obłędem jest być nieprawym będąc prawym ciałem obdarzonym, albowiem ciało każde jest prawe. Obłędem jest głosić rzeczy przez siebie samego nieodkryte i dlatego nieoczywiste i dlatego nieszczęsne. Obłędem jest nie liczyć się z drugim człowiekiem

    Gwidona (www.full-gallop.blog.pl) 2005-05-09 20:12

    Wiec chyba każdy człowiek czasem ma obłęd… tylko że niektórzy mały, a niektórzy to powinni już zostać wariatami, wielu jest takich na tym świecie niestety.

    Kamisia 😀 2005-05-15 19:15

    Fajna notka. Troche smutna patzac na rzeczywistosc…

    drzewica.blog.pl 2005-05-16 21:23

    Czy my jesteśmy naszym ciałem? Czy odwrotnie?

    A może jeszcze inaczej?

    Notka niżej -> mnie to śmieszy!!!!!

  • Śródnotka
    Opublikowano w:

    Nie mam ostatnio weny, żeby prowadzić netonowelę. Gdy o niej pisałem, to miałem wenę, ale cóż, ulotniła się. Bez weny nie chcę pisać, bo wyjdzie szajs. Póki co zaszczycę was cytatem z książki Dana Browna „Anioły i demony”, który odpowie na pytanie „Skoro Bóg nas kocha, to czemu cierpimy?”:

    – Jesteś zagubiony, poniewarz Biblia opisuje Boga jako wszechmogącego i łaskawego.
    – Właśnie.
    – Oznacza to po prostu, że Bóg wszystko może i dobrze nam życzy.
    – Rozumiem samo pojęcie… tylko, że widzę pewną sprzeczność.
    – Tak. Sprzecznością jest cierpienie. Głód, wojny, choroby, które dotykają ludzi.
    – No właśnie! (…) Na świecie dzieją się straszne rzeczy. Ludzkie tragedie świadczą raczej o tym, że Bóg nie może być jednocześnie wszechmocny i mieć dobre intencje. Gdyby nas kochał i posiadał moc, by zmienić naszą sytuację, to uchroniłby nas przed cierpieniem, prawda? (…)
    – Czy rzeczywiście? (…)
    – No… jeśli Bóg nas kocha i potrafi nas chronić, to musiałby to robić. Wygląda na to, że jest On albo wszechmocny i o nas nie dba, albo łaskawy i nie ma mocy, bo nam pomóc.
    – Ma pan dzieci? (…)
    – Nie, signore.
    – Wyobraź sobie, że masz ośmioletniego syna… Kochałbyś go?
    – Oczywiście.
    – Czy zrobiłbyś wszystko, co w twojej mocy, żeby uchronić go przed cierpieniem w życiu?
    – Oczywiście.
    – Czy pozwoliłbyś mu jeździć na desce? (…)
    – No, chyba tak – odparł. – Oczywiście, że bym mu pozwolił, ale przestrzegłbym go, żeby był ostrożny.
    – Zatem jako ojciec tego dziecka udzieliłbyś mu pewnych podstawowych dobrych rad, a potem pozwoliłbyś mu odejść i popełniać błędy?
    – Nie biegałbym za nim i nie rozpieszczał go, jeśli o to ojcu chodzi.
    – A jeśli upadłby i zdarł sobie kolana?
    – Nauczyłby się bardziej uważać. (…)
    – Zatem chociaż posiadałbyś moc, żeby interweniować i uchronić swoje dziecko przed bólem, zdecydowałbyś się okazać mu miłość, pozwalając mu uczyć się samemu?
    – Oczywiście. Cierpienie jest częścią dorastania. Dzięki niemu się uczymy. (…)
    – Właśnie

    I jeszcze taki fajny dowcip:

    Powódź. Burza. Deszcz leje. Całe miasto zalane. Pływają samachody, drzewa… domy :P. Ratownicy ciężko pracują. Podpływają pod nie zalany jeszcze dach kościoła i wołają do księdza siedzącego na nim i trzymającego się krzyża: „Niech ojciec wejdzie do łodzi, bo ojca zaleje”, „Nie, Bóg mnie ocali” – usłyszeli w odpowiedzi. Odpłynęli, ale po pewnym czasie wrócili i znów proponują księdzu pomoc, „Nie, Bóg mnie ocali” – upierał się duchowny. Sytuacja powtórzyła się łącznie trzy razy, aż w końcu wiatr tak sie wzmógł, że ratownicy nie mogli ponownie dopłynąć pod kościół. Ulewa zatopiła świątynię, a wraz z nią księdza. W niebie pyta on Boga: „Dlaczego mi nie pomogłeś, o najłaskawszy, przecież tak silnie wierzyłem?”, w odpowiedzi usłyszał: ” Ty głupcze, jak to nie pomogłem? Trzy razy po ciebie łódź wysyłałem!!!”

    Bardzo fajny kawał. Pokazuje przy okazji, że ludzie mówiąc o cudzie, czy o interwencji Bożej, myślą o jakichś nadprzyrodzonych fajerwerkach i świetlistych efektach, jak w kinie, podczas gdy Bóg najczęściej pomaga nam poprzez przypadki, albo innych ludzi tak, że nieczęsto dostrzegamy w tym jego rękę.

    Netonowelę rozpocznę, jak tylko poczuję, że będe w stanie. Po prostu nie chcę, żeby coś tragicznego z tego wyszło. Narazie proszę o cierpliwość (bo wiem przecież, że nie możecie się doczekać :P).

    Waldek127 2005-01-18 20:32

    taa wena przychodzi i odchodzi. Jak kobieta:) Przemyślenia w sumie dobre, tylko nie traktuj książek fabularnych jako wyroczni w sprawach religii:). Kawał znam dobry:) No co moge powiedzieć czekamy na tą twoją ulotna wenę. Tak w ogóle mogłeś przyjść na spotkanie klasowe a nie się obijasz:) dobra pozdrowienia i w ogóle. Ps. Haha a ja też mam notę nową, rządze:)

    AderelictA 2005-01-18 23:24

    Waldku, nie traktuję tak książek fabularnych, nawet książek Dana Browna, które prócz fabuły zawierają wiele sensownych przemyśleń. Jedno z takich przemyśleń właśnie wam serwnąłem. Odnośnie tego zebrania, to może nawet bym poszedł, może, ale po prostu czymś się zająłem i mi się zapomniało, serio 🙂

    AderelictA 2005-02-01 0:30

    Na automatycznym tłumaczu angielsko-polskim i polsko-angielskim przetłumaczyłem kawał z notki najpierw na język angielski a później wersję angielską spowrotem na polski. A oto co mi wyszło:

    Wylej. Szturmować. Deszcz zwalcza. Całość zalała miasto. Oni płyną samachody, drzewa… mieszkania: ratownik pracują nad P. ciężko. Podpływają pod dachem nie zalany wciąż z kościoła i ich wzywać do posiedzenia na niego i bycie przy rozgniewanym kapłanie: „niech ojciec wchodzi do łodzi bo on zaleje ojca”, „nie, bóg uratuje mnie” – oni słyszeli w odpowiedzi. Oni pływali poza domem tylko nie oni zwrócony za niezawodnym czasem i nimi oferować kapłana pomagać jeszcze raz, „nie, bóg uratuje mnie” – nalegać na kapłana. Sytuacja powróciła wszystko na cały trzy czasy, nie mniej niż ostatecznie wić się tak sie podnieść to ratownik nie mogły dojść jeszcze raz pod kościołem. Ulewa zalała świątynię, tylko razem z niej z kapłana. On prosi o boga w niebie: „dlaczego ty nie pomogłeś mi, około najłaskawszy, po tym wszystkim, co ja uwierzyłem tak mocno?”, słyszany w odpowiedzi: „ty nabierasz, gdy ja nie pomogłem? Ja wysyłałem trzy razy dla łodzi dla ciebie!!!”

    Waldek127 2005-02-04 3:20

    Ale ci się nudzi:)

  • Cytacik
    Opublikowano w:

    Wiecie, co mnie przed chwilą (15.7.04 | 23:50 :)) rozbroiło?? Pewnie nie :). Więc przeczytajcie:

    „Dzięki komputerom osobistym gry na dobre opanowały cywilizowany świat, a zaraz potem trafiły do Polski”.


    Cytat z CDA

    HaHaHaHaHaHaHaHaHa :P.

    Zwała 🙂

    Madziula 2004-07-16 22:54

    Hehehe dobre 🙂 Wiadomo 😛 Polska to niecywilizowany kraj 😉

    Big Z 2004-08-11 14:35

    O żesz kurwa. Nie dosyć że benio ma bloga, to jeszcze mówcie na mnie woda!

×