Nie jestem pewien, czy chcę zjeść tego cukierka… Jak to wpłynie na losy wszechświata?

marzenia

  • Czego chcę od życia?
    Opublikowano w:

    Jest jesienny wieczór. Leżę w ciemnym pokoju. Wykonałem swoją pracę. Odpoczywam. I zastanawiam się nad taką kwestią:

    Czego chcę od życia?

    Czego chcę, jakie mam plany, jakie oczekiwania względem przyszłości?

    Nowy iPhone, samochód, może domek na obrzeżach?

    A, w dupie mam. Co mnie to wszystko obchodzi!

    To może Bóg? Może coś związanego z nim?

    Żeby we mnie zamieszkał, żeby mnie ochrzcił Duchem Świętym, żebym wszedł do jego Królestwa.

    Są to dla mnie sprawy najwyższej wagi, a jednak w tym momencie…

    … w tym momencie nie ma entuzjazmu.

    Dobra, wiem!

    Żyć w tu i teraz i po prostu cieszyć się życiem.

    O tak! Tego bym chciał!

    Chwilę… dzwoni mama, pyta, co robię. I co ja jej teraz powiem? Że rozmyślam? Spyta, o czym. I co ja jej wtedy powiem?

    No dobra. Ustaliliśmy. Wychodzi na to, że jesienny wieczór to nie jest najlepszy moment na myślenie o swojej przyszłości.

    Prawda jest taka, że chciałbym aby skończył się już ten terror. Chciałbym móc wyjść na ulicę i nie bać się dostać mandatu za oddychanie.

    Po prostu jestem ciekaw, co będzie. Coś przecież będzie, gdy ludziom się to wszystko znudzi. Gdy przyjdą konsekwencje. Cokolwiek ma być, niech już będzie, bo męczy mnie to czekanie.

    Ale szarobury jesienny wieczór to nie jest najlepszy moment na pisanie notki. Przepraszam więc te wszystkie pięć osób, które to przeczytają, że nie znalazły tu raczej nic optymistycznego.

    Kończę więc i idę zlać się z szarością słuchając albumu „Płyta Rodzaju” wykonawcy „Meek, Oh Why?”

  • Wiosna
    Opublikowano w:

    Czyli rymowana kompilacja marzeń i przepowiedni.

    Napisałem sobie taki wierszyk. Nie wiedziałem, co chcę napisać. Wiedziałem tylko, że ma być wierszyk. I wyszedł ładnie i nawet ma przesłanie, choć go nie planowałem.

    Pomyślałem sobie potem, że jestem człowiekiem żyjącym obietnicami. Gdyby nie to „Poczekaj” z poprzedniego wpisu i gdyby nie „Moje nowe marzenie„, to pewnie byłbym załamanym frustratem.

    Ale obietnice są, choć nie wszystkie się sprawdzają. A wierszyk nawiązuje do sielanki Franciszka Karpińskiego „Laura i Filon” z 1780 roku i do mojej wersji nowoczesnej tego utworu napisanej na zajęcia z j. polskiego w liceum.

    1.

    Już wiosna, psy się uśpiły.
    Żyć trzeba z terrorem.
    Korona mniejszym problemem,
    Lecz bywa horrorem.

    Nie będę włosów zapuszczał.
    Jest fryzjerskie podziemie.
    Myśl o Laurze dopuszczam,
    Co jak ja ją, tak chce mię.

    ref.

    Już wiosna, biedronki
    I pszczółki bzykają.
    Śpiewają skowronki,
    I pieski szczekają.

    Lecz moja samotność
    Co roku doskwiera.
    Smutku wielokrotność,
    Bliskości potrzeba.

    2.

    Och, Lauro, nie marudź,
    Już wiem, o co kaman.
    W dwa lata cię znajdę,
    Moja obiecana.

    Już wiosna, psy się uśpiły,
    I coś tam klaszcze za borem.
    Ja z moją Laurą szczęśliwy,
    I koniec z terrorem.

    Napisano 4 czerwca 2020

  • Pamiętnik: Moje nowe marzenie
    Opublikowano w:

    Wpis do pamiętnika z dnia:

    31 grudnia 2017

    Chciałbym założyć wspólnotę uczniów Jezusa. Wybudować gdzieś dworek albo pałac i zorganizować tam ludzi na zasadach pierwszych chrześcijan.

    Wczoraj wieczorem przyszła mi do głowy myśl, że będę projektował linie produkcyjne. Może doprowadzi mnie to do bogactwa, które pozwoli mi na spełnienie marzenia. Oszacowałem, że będę potrzebował kilka miliardów złotych i zajmie mi to około 15 – 20 lat.

    Później, w nocy, przyszedł do mnie Bóg. Był delikatny. Starałem się go nie obrażać. Jak nie wychodziło, to nie karał. Znowu miałem chcicę. Tym razem bez zachęty wciągnąłem z powrotem majtki, gdy się zorientowałem, że On jest.

    Gdy obudziłem się rano, już miałem w głowie myśl o wspólnocie. Przez cały dzień rozpatrywałem różne jej aspekty. Oto kilka punktów.

    • kurort dla chrześcijan-rezydentów i gości w proporcji 50 do 50 w ferie i wakacje oraz 80 do 20 poza sezonem
    • pełne samo-finansowanie z różnych źródeł, np. udostępnienie kurortu dla gości, organizowanie obozów, możliwość dawania co łaska, ośrodki wypoczynkowe w stylu h2o w różnych częściach kraju, ew. inna działalność gospodarcza.
    • każdy, kto ma dom, mieszkanie lub pole, sprzedałby to i kasę dał wspólnocie – tak było w biblii i jest to logiczne, gdyż oznacza pożegnanie się z poprzednim życiem
    • większość rzeczy w stylu: sprzątanie, gotowanie, remonty, zajmowanie się ogrodem, uczenie dzieci robilibyśmy sami
    • uzdrawianie, wypędzanie złych duchów
    • pomoc bezdomnym, głodnym, biednym
    • chrzty w basenie lub w najbliższej rzece
    • mam nadzieję, że Martin i Hubert (i jakieś 100 innych rodzin) by dołączyli
    • Martin miałby gdzie nagrywać swoje audycje na żywo, bo przewiduję profesjonalne studio audio i wideo.
    • dobre miejsce do organizowania odwyk campów dla tych, którzy jeszcze z nami nie mieszkają
    • chciałbym żeby to było w środku miasta i żeby był duży teren na park i boisko
    • jedna lub kilka sal konferencyjnych
    • organizowanie spotkań YouTuberów z ich fanami, czyli obozy tematyczne
    • biblioteka, do której każdy przyniósł by to, co uważa, że warto
    • każda rodzina miałaby swoje oddzielne mieszkanie z kuchnią-minimum, bo jedzenie byłoby w stołówce.
    • mieszkania rezydentów i pokoje gości byłyby przemieszane ze sobą, tzn. na korytarzu byłyby na przemian po 3 drzwi do mieszkań i 3 do pokojów.
    • budynek byłby podzielony na sekcje A B C itd. a, zamiast numerów, mieszkańcy przyczepialiby do drzwi kartki z rysunkami lub napisami
    • na każdym piętrze wspólne pralnie, suszarnie, pokoje zabaw, składziki na graty i pomieszczenia z drukarką
    • sale do nauki, sale konferencyjne
    • instrumenty, sprzęt w stylu kamery, mikrofony, komputery itp. kreatywny sprzęt dla dzieci i nie tylko
    • mam nadzieję, że powstanie przynajmniej kilka kanałów na YouTube, podcastów i blogów – przy takiej pomocy (około 300-500 rezydentów) 24 godziny na dobę i sprzęcie będzie to dużo prostsze
    • wspólne śniadanie i obiad – na pozostałe posiłki też będzie co jeść
    • w przypadku, gdy zabraknie miejsc, dobrym rozwiązaniem będzie założenie kolejnej wspólnoty w innym miejscu kraju, a potem kolejnej i kolejnej itd.
    • nasza działalność może spowodować nawrócenie się wielu ludzi i zmiany w kraju

    To marzenie już wcześniej we mnie było w innej formie. Marzyłem o wielkim domu, 4 żonach i 20 dzieci – żeby nie być samotnym i żeby coś się działo. Marzyłem też żeby być bogaty po to aby być finansowym wsparciem odwyku. Teraz te marzenia połączyły się w jedno i, powiem szczerze, mogę nawet nie mieć żony ani dzieci, jeśli moje marzenie się spełni.

    Mam świadomość, że musi wydarzyć się cud, żeby się ono spełniło, ale nie widzę w tym problemu.

    W bliższej przyszłości planuję założyć bloga. Miałem 'pogadankę’ z niefizycznymi nt. weny – skąd się bierze, czy jestem w stanie sam coś wymyślić i co to w ogóle znaczy 'sam’. Ta pogadanka zasugerowała mi, że dostanę wsparcie z góry na pisanie tego bloga, czyli że jak już go zrobię technicznie i obwieszczę wszystkim, że piszę, to mnie nie zostawią na lodzie i faktycznie będę miał wenę na pisanie. Mam nadzieję, że uruchomię go przed moimi urodzinami, a do końca roku na pewno, o ile w ogóle można być tu czegoś pewnym.

    P.S. Ciekaw jestem, czy biblijne postacie komunikowały się z Bogiem tak jak ja. Mam na myśli: Jeżeli jest napisane, że Bóg powiedział Abrahomowi, że będą od niego pochodzić narody i jego potomstwo będzie tak liczne jak gwiazdy na niebie, to czy powiedział mu to słowami, czy też tak jak mi – w formie myśli / wizji / marzenia zostawiając w zasadzie pewne pole na wątpliwość, czy to na pewno mówi On.

    Albo gdy mówił Noemu jak dokładnie ma być zbudowana arka, to powiedział mu to w tych słowach z Biblii, czy też tak jak ja, Noe zaczął się zastanawiać, jak to ma być zrobione i, że tak powiem, Bóg pomógł mu to wymyślić.

    Napisano 31 grudnia 2017

  • Polepiony ??
    Opublikowano w:

    „Ja składam się z części, nie wspólnych, przeczących sobie nawzajem, Jedna mówi- chcę stąd wyjść, dróga mówi- ja zostaję”

    O ile dobrze pamiętam, to chyba ktoś mi już kiedyś powiedział, że mam rozdwojoną osobowość i, o ile dobrze pamiętam, wówczas go wyśmiałem…

    … Ale teraz bym go nie wyśmiał. Dlaczego?? Z powodu moich ambitnych 🙂 planów na przyszłość. O ile dwie pierwsze drogi rozwojowe, o których myslałem, da się jakoś pogodzić, to trzecia jest absolutnie z nimi sprzeczna.

    Z jednej strony chciałbym być rozszerzonym architektem, czyli projektować różne konstrukcje ze strony technicznej, ale i wizualnej. Chciałbym mieszkać w zaprojektowanym przez siebie hipernowoczesnym domu, wyposażonym we wszystkie cuda techniki. Myślę, że mógłbym to pogodzić z drógim zawodem, jaki sobie wymysliłem. Otóż chciałbym zostać ministrem edukacji (błuahahaha hahahaha hehehehe, jak się wyśmialiście to czytajcie dalej :P). Po co?? Po to, żeby wprowadzić coś, czym szkoły jeszcze nigdy się nie zajmowały- rozwijaniem umysłu. Nawet sobie nie wyobrażecie, co potrafiłyby robić dzieciaki, które przez 9 lat, 1 godzinę dziennie miałyby lekcje rozwoju umysłu.

    Z drugiej zaś strony chciałbym być samotnikiem, mieszkającym na skraju lasu w skromnej chateczce, rozwijać swój umysł, oraz zagłębiać się w magię.

    No i jak tu pogodzić tak sprzeczne zainteresowania?? A myślałem jeszcze o grafine komputerowej, lub o byciu naukowcem. No cóż, którekolwiek z tych wyniosłych marzeń się spełni, będę szczęśliwy. Obym tylko nie został nic nie znaczącym, szarym, jednym z kilku mialiardów człowiekiem, bo tego chyba bym nie zniósł.

    PuMaK 2004-08-24 23:38

    Mi tam do szczęścia wystarczyłoby bycie dobrym architektem ogrodowym=) ŁAdNy SzAbLoNiK=) CyA:*

    oN-derelict-No 2004-08-24 23:42

    Projektowanie ogrodów też byłoby fajne 🙂

    kimOn 2004-08-24 23:45

    pacz kurwa.!
    bardzo ambitne plany.!
    ale jeśli chodzi o tego co w chatce mieszka.! to zbytnio tak jak piszesz zkomputerowanej tej chatki to byś nie miał.! ;p
    wiesz.! ja tam nie wiem.!
    ale projektowanie domów.!
    nie jest chyba takie złe.!
    o o o .!
    założymy firme „K&D – kimOn i dereLict” ;p i bedziemy chhaty projektowac.!
    i bedziemy bogaci.! i wogle.!
    to koniec mojego wpisa.!
    i chyba na tym zakończymy.!
    lensing zią.! ;p

    Waldek127 2004-08-25 0:42

    Rada: W magie nie zaglebiej sie z przesada, bo zle sie skonczy, znam przypadki. No ale twoja wola, jak coś link do forum o magii i religiach http://silverion.org/rozstaje/forum/ chcesz mieszkac w domku w lesie zajmowac sie magia? hm moze chcesz poznac ścieszkę druidystyczną (wbrew pozorom nie ma to nic wspolnego z kajko i kokoszem:)) jak tak moge skontaktowac cie z człowiekiem ktory zna to i praktykuje w dosyc zaawansowanym stopniu. No albo badz architektem:)

×