Łukasz nie śpiewał refrenów, bo nie lubił się powtarzać.

masturbacja

  • Kościół Wyzwolonych Penisów – opowiadanie, część 1
    Opublikowano w:

    – Witajcie telewidzowie, witaj publiczności, szczęść Boże, nasz gościu, czy raczej powinienem powiedzieć „Ojcze”?

    – Słuchaj, stary, ze szczęść Boże już nie trafiłeś stylistycznie, ale z Ojcem to przegiąłeś doktrynalnie.

    – Co?

    – Ojciec jest jeden, w niebie.

    – Haha! Niezły początek. Pozwól, że cię przedstawię. Naszym gościem dzisiaj jest założyciel Kościoła Wyzwolonych Penisów, pastor Stefan Wiśniewski.

    Pastor ukłonił się do publiczności i pomachał do kamery.

    – Co cię skłoniło do założenia Kościoła Wyzwolonych Penisów, i skąd, do diaska, ta śmieszna nazwa?

    – Na pewno nie śmieszniejsza od twojego „do diaska”, a wzięła się z potrzeby mojego serca.

    – Na pewno serca?

    – Tak. Gdy widziałem te rzesze młodych mężczyzn, którym zależy na Bogu i którzy chcą być w kościele, ale wszyscy im mówią, że masturbacja to grzech… Gdy widziałem ich zmagania z własną naturą, wieczne poczucie winy wpajane przez otoczenie… Po prostu nie mogłem na to patrzeć i…

    – I założyłeś kościół, w którym…

    Prowadzący spojrzał na kartkę i zaczął czytać.

    – „Potrafimy czytać ze zrozumieniem i rozróżniamy zabiegi retoryczne. Stosujemy to do Pisma Świętego. Dlatego nie wierzymy, że masturbacja i oglądanie pornografii to grzech. Jesteśmy zdania, że można patrzeć na ładne kobiety, nie będąc z tego powodu grzesznikiem. Poza tym, zrywamy z protestancką tradycją, w której używanie wulgarnych słów, palenie papierosów i używanie alkoholu są grzechem.”

    Chwila ciszy.

    – Piękne wyznanie wiary. Proszę powiedzieć, do czego was to doprowadziło?

    – Przede wszystkim, tak, walimy sobie konia, oglądamy panienki na ekranie i nie mamy z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Przyciągamy raczej młodych mężczyzn i chłopców, choć zdarzają się też kobiety szukające zupełnie nie pruderyjnych kandydatów na męża.

    – Na męża, tak, jasne! Chyba na numerek?

    – O nie! Może ci się zdawać, że jesteśmy bandą rozhasanych, rozhulanych i zupełnie niemoralnych seksualnie mężczyzn. Nic bardziej mylnego. Akceptujemy swoją seksualność, to tyle. Ale wiemy, gdzie są granice. Po prostu mamy je sensowniej poustawiane. Tak, żeby nie oszaleć. Zwłaszcza jak ktoś nie ma żony.

    – Co wtedy?

    – Wtedy może użyć ręki, ale ostatecznie i tak zalecamy znaleźć sobie żonę.

    – Dlaczego?

    – Ze względu na zdrowie psychiczne. Człowiek potrzebuje towarzystwa, intymności. Niektórzy lubią się przytulać. Samemu to trudne.

    – Można się przytulać do przyjaciół.

    – To nie to samo.

    Obaj się zamyślili. Po chwili dochodzi ich spoza kadru głos niesłyszany przez mikrofony: „Pytania od publiczności!”.

    – Pytania od publiczności! Pani w trzecim rzędzie, proszę.

    Obsługa podaje mikrofon starszej kobiecie.

    – Pan jest bezczelny! Pańskie wyznanie wiary mnie obraża. Co to znaczy, że czytamy ze zrozumieniem? Znam ten fragment z Biblii. Jezus wyraźnie powiedział, że kto pożądliwie spojrzy na kobietę, już dopuścił się cudzołóstwa. Ewangelia Mateusza 5:28.

    Na ekranach pojawia się cytat, a prowadzący odczytuje na głos.

    – „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie będziesz cudzołożył. Lecz ja wam mówię: Każdy, kto patrzy na kobietę, aby jej pożądać, już popełnił z nią cudzołóstwo w swoim sercu.” Stefan, jak z tego wybrniesz?

    – To bardzo proste. Jezus sam powiedział, że nie przyszedł zmienić prawa. Dlatego nie może nagle mówić, że grzechem jest coś, co przedtem nie było.

    – I to tyle?

    – Nie. Powiem ci coś, co bardzo lubię mówić w takich chwilach. „Zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto patrzy na puchar, aby go pożądać, już w swym sercu stoi na podium.” Czy to, co powiedziałem, oznacza, że ten człowiek już wygrał zawody? Już nie musi ćwiczyć, starać się? Jak ci się wydaje?

    – Myślę, że to podium narazie jest tylko w jego wyobraźni. Musi się jeszcze sporo napracować.

    – Właśnie. Chodziło mi o to, aby każdy zrozumiał ten zabieg retoryczny, którego używa tu Jezus. Cudzołóstwo popełnione w sercu nie sprawia, że żona zdradza męża. Nie będzie z tego dzieci… chyba że też wymyślone. Mąż tej kobiety nie będzie cię gonił z siekierą za to, że na nią spojrzałeś… to znaczy, zazwyczaj.

    – Pytanie?

    Mikrofon otrzymuje młody chłopak.

    – A co z nie pożądaj? Dziewiąte przykazanie. Można zgrzeszyć myślą.

    Na ekranie wyświetla się napis:

    „Nie będziesz pragnął żony swego bliźniego ani nie będziesz pożądał domu swego bliźniego, ani jego pola, ani jego sługi czy służącej, ani jego wołu czy osła, ani żadnej rzeczy, która należy do twego bliźniego.”

    Księga Powtórzonego Prawa 5:21

    – Przede wszystkim, jest napisane „żony”, czyli na wolne można patrzeć i można pragnąć i można wziąć sobie za żonę.

    – Good point! Przepraszam, Stefan, kontynuuj.

    – Jest różnica między przykazaniami. Za „nie cudzołóż” jest śmierć, a za „nie pożądaj” nic. W moim odczuciu jest to raczej przykazanie, które chroni potencjalnego zboka i złodzieja, aby nie stał się rzeczywistym przestępcą. Poza tym, patrz, kilka wersetów dalej jest napisane, że jeśli kobieta krzyczała, to zabijesz tylko gwałciciela, a jeśli nie krzyczała, to ona też musi umrzeć.

    – To ciekawe. Powiesz nam, co z tego wynika?

    – Wynika pytanie: Czy jeżeli spojrzę na kobietę, to ona ma już krzyczeć, aby zachować życie?

    – Haha! Dobre!

    – Do tego uważam, że jeśli spojrzę pożądliwie na kobietę, to dopuszczam się złamania „nie pożądaj”, ale nie dopuszczam się „nie cudzołóż”. To jest dla mnie zupełnie jasne. Poza tym, podziwianie piękna to jeszcze nie pożądanie. Zwłaszcza, jeśli piękno jest wydrukowane, albo wyświetla się na monitorze. Bo wtedy do cudzołóstwa daleko.

    – Dziękuję za oglądanie naszego programu. Ciąg dalszy po przerwie.

  • Pamiętnik: Ostatnie przeżycia
    Opublikowano w:

    Dzisiaj długi wpis, bo zawiera relacje z kilku wydarzeń

    11 – 15 grudnia 2017

    W ciągu ostatnich kilku dni sporo się działo. Odwiedził mnie Jezus, zepsuł się samochód, odwiedziono mnie od masturbacji, czułem się i dobrze i źle, miałem duchowe przeżycia w kolejce do lekarza.

    Uduchowiona kolejka

    Pn, 11 Grudnia, 17:00

    Już kilka dni wcześniej, podczas powrotu z mamą z pracy, narzucił mi się ten temat. Zwykle jak jadę, to wnerwiają mnie kierowcy. Że zmienił pas, że się wlecze, że coś tam. Najbardziej widać to w korku. Dlatego powrót do domu bardzo mnie męczył.

    W końcu zdałem sobie sprawę, że myśląc, co kto powinien zrobić, stawiam się ponad nim w roli jego nadzorcy. Nie chcę tak myśleć.

    Sprawa osiągnęła szczyt podczas kolejki do endokrynologa. Natężenie męczących myśli bardzo się zwiększyło. Lecz w pewnym momencie poczułem dużą ulgę. Jakbym już nie musiał tak myśleć.

    Jezus na Izbie Wytrzeźwień

    Śr, 13 Grudnia, 20:30

    Słuchałem sobie na żywo Izby Wytrzeźwień na Odwyku. Temat był o rozwoju duchowym. Gdy tak leżałem, nagle poczułem bardzo delikatne i subtelne odczucie. Wiedziałem, co to znaczy – przyszedł Jezus.

    Nawet nie pamiętam, jak dawno go nie widziałem. Niestety z jakichś zakamarków wygrzebały się stare problemy i wyzwałem go. Zacząłem myśleć, że co to jest – taki delikatny i subtelny – SŁABY! Przez chwilę się zmagałem, bo już czułem, że zbliżają się wyzwiska, ale nie chciałem ich pomyśleć. W końcu stało się. Nic nie powiedziałem, ale usłyszałem myśl: „Jezus, &$&„. Nic wyszukanego. Mało subtelne i eleganckie. I nagle! Poczułem. Źle, bardzo źle się stało. Identyfikuję to uczucie jako karę od Boga za to wyzwisko. Po chwili zelżało, jednak pozostało. A ja się zastanawiam: Boże, ile to potrwa? Miesiąc? Mam nadzieję, że nie dłużej niż tydzień.

    Zdecydowany brak farta

    Cz, 14 Grudnia, 6:30

    Rano wciąż się tak czułem – jakby ciążyła na mnie kara. Jedziemy z mamą do pracy. I nagle dźwięk i napis na wyświetlaczu: Pojazd uszkodzony, skontaktuj się z serwisem. I nie można było jechać szybciej niż 40. A ja już wiedziałem, już czułem, że to nie jest przypadek, że to się dzieje, i że dzieje się akurat teraz. Tak to jest, gdy straci się protekcję Boga.

    Dowlekliśmy się do serwisu, tata zabrał nas do domu, wzięliśmy urlop, a na następny dzień samochód był już sprawny, a mama biedniejsza o 500 złotych.

    Przeklęty wraca do życia

    Cz, 14 Grudnia, 9:30

    Po zjedzeniu śniadania, zdrzemnąłem się. Gdy się obudziłem, już nie czułem na sobie kary.

    Spadaj, buraku, z mojego miejsca

    Cz, 14 Grudnia, 10:30

    Nie, tak nie było. Dopiero teraz wymyśliłem ten tytuł. Pojechałem do domu. Pod blokiem był tłok. Nie miałem gdzie zaparkować, bo ktoś stanął czarnym Mitsubishi na dwóch miejscach.

    W końcu zaparkowałem gdzieś dalej. A, gdy wyszedłem z samochodu, poczułem, że mógłbym pójść do niego i powiedzieć, żeby stawał na jednym miejscu. I miałem wrażenie, że nie sprawiło by mi to problemu i że nie zrobiłbym tego ze złością, czy z pretensją. Czułem, że nie skalało by mnie to; że nie zrobiłbym źle. Pomyślałem sobie potem, że chciałbym cały czas czuć się taki wszechmogący.

    Nie masturbuj się przy mnie

    Pt, 15 Grudnia, 1:30

    Po kilku kwadransach snu, obudziłem się z chcicą. Ściągnąłem majtki i zacząłem ocierać się o łóżko. Jednak poczułem, że coś jest nie tak. Nie wiedziałem, o co chodzi, więc posunąłem jeszcze parę razy. W końcu do mnie dotarło, że jest przy mnie Jezus i że byłoby niestosowne, gdybym się przy nim masturbował.

    Wciągnąłem majtki i poszedłem spać.

    Rozwój to idąca w górę sinusoida

    Pt, 15 Grudnia, 5:40

    Niestety, od rana miałem znowu jakieś niechciane myśli dotyczące ludzi. Jednak miałem już do nich większy dystans i nie były takie silne.

    Na szczęście przypomniałem sobie, co mówił Darek Sugier: że „rozwój to pnąca się w górę sinusoida„. Czyli raz jest lepiej a raz gorzej, ale ogólnie jest coraz lepiej.

  • Pamiętnik: Nie kocham siebie
    Opublikowano w:

    Poniżej kolejny wpis z mojego pamiętnika. Zaznaczam, że nie mam nic nikomu za złe. Obyśmy tym razem wszyscy byli mądrzejsi i nie jedli w nocy parówek :).

    27 listopada 2017

    Wczoraj wieczorem oglądałem filmik na kanale pink candy. Na końcu był cytat.

    Masturbacja to seks z kimś, kogo naprawdę kochasz.

    I odkryłem nagle, że ja się nie kocham.

    Dzisiaj, gdy wróciłem do domu i położyłem się do łóżka, zacząłem się nad tym zastanawiać. Dlaczego się nie kocham? spytałem. Bo jesteś gruby i brzydki odpowiedziałem sam sobie.

    Dlaczego jestem gruby? Czyja to wina? Uważam, że dwóch osób. Pierwsza jest psychiatrą i powinna była zmienić mi leki, gdy widziała, że tyję, a nie mówić mi, że mam się ruszać. A druga też mogła coś zauważyć i poprosić o zmianę leczenia.

    Zatem, żebym mógł siebie kochać, to muszę im wybaczyć. Ale jak to zrobić i co to w ogóle znaczy? Nie dowiedziałem się tego. Porozmawiałem z nimi w myślach i poszedłem spać.

    Następnego dnia już czułem się lepiej. Chyba się już lubię. Czy rozmyślania pomogły?

  • Kontynuacja
    Opublikowano w:

    Żyłem więc sobie spokojnie, choć niezbyt wesoło. Miałem już wyrobiony światopogląd. Żeby przeżyć trzeba zarabiać, żeby zarabiać trzeba się uczyć, skoro mam się uczyć, to muszę zdać kolejne kolokwium. Bóg nie ingeruje w życie ludzi. Muszę być uważany za inteligentnego człowieka. Mama wie lepiej. Najważniejsze jest dla mnie, żeby nauczyć się wychodzić z ciała.

    Aż pewnego razu na forum mojego roku na uczelni ktoś dał link do piosenki Martina o PKP. Od razu poznałem, że ten człowiek jest wyjątkowy, że jest inny niż wszyscy, których dotąd znałem. Zacząłem słuchać innych jego piosenek. W końcu, dzięki swojemu bratu, trafiłem na KonteStację i na Odwyk.

    Na KonteStacji dowiedziałem się, że lepiej podejmować własne decyzje, choćby były gorsze niż te, które ktoś (np. mama) podjąłby za mnie. Że ważne są wolność i sprawiedliwość. Dowiedziałem się tam też, czym jest sprawiedliwość. Poznałem zasadę prawa własności: Jeżeli coś jest moje, to tylko ja mam prawo decydować, co z tym zrobić. W świetle tego prawa dowiedziałem się, dlaczego jest nie w porządku, żeby np. kazać ludziom zapinać pasy w samochodach. Dowiedziałem się, co to jest wolność i dlaczego zakaz brania narkotyków ją narusza. Przyjąłem do wiadomości, że każdy powinien mieć prawo brać co mu się podoba, o ile nie zmusza do tego innych. Podsumowując, KonteStacja ukształtowała niezły kawał mojego światopoglądu.

    Drugi kawał ukształtował odwyk. Dowiedziałem się tu, że można mieć osobisty kontakt z Bogiem; że Bóg nie ma nic przeciwko masturbacji (W okresie dojrzewania często zastanawiałem się, jak Bóg może ode mnie oczekiwać żebym tego nie robił, skoro sam mnie tak stworzył, że mam popęd seksualny); że biblia nie musi kojarzyć się z kościołem, nudą i księżmi; że chrześcijanin to uczeń Jezusa i nie ma to nic wspólnego z kościołami; że modlenie się do matki boskiej nie jest w porządku; że chrzest dzieci jest bez sensu, i co to w ogóle jest chrzest; że nie ma grzechu pierworodnego, ani czyśćca; że to kościół katolicki gada głupoty, a nie Biblia i pewnie wiele, wiele innych rzeczy.

    Mając położony tak porządny fundament, doszedłem do wniosku, że wolność jest dla mie bardzo ważna. Bywało, że mówiłem sobie tak: „Oddam wszystko za 5 minut bycia wolnym”. Ale później pomyślałem, że wolność bez Boga nie ma sensu i wtedy mówiłem tak: „Oddam całe swoje życie za 5 minut życia z Bogiem”. Tak więc wolność i Bóg stały się dla mnie bardzo ważne. Pewnego razu powiedziałem Bogu, że chcę aby Jezus był moim Panem i żeby wziął na siebie moje grzechy.

    I tak stałem się chrześcijaninem.

    P.S. Dzięki ci, Martin, za twoje piosenki, z których wiele dodawało mi ducha, oraz za KonteStację i Odwyk. I jeszcze za to, że mogę prowadzić tutaj bloga. A i jeszcze za to, że masz tę żółtą czapkę z daszkiem, bo ja mam podobną, co też dodawało mi ducha w pewnym czasie.

    abcd 2011-02-19

    Jakbyś opisywał mnie…

    buu 2011-02-20

    Ty miałeś szczęście(albo pecha), ja zacząłem słuchać niedawno i jestem dalej rozdarty.
    Jeżeli taki ktoś jak Martin traci zapał, to ja nie mam poco próbować, bo jestem dużo słabszy. Zresztą mi nie tak źle w ateistycznym świecie. Szkoda tylko że odwyku nie będzie bo to jedyna „religijna” rzecz którą zaczynałem rozumieć

    Macjej przez duże Z 2011-02-20

    A ja o ile dobrze pamiętam to pierwsza piosenka Martina jaką usłyszałem to była „O Łukaszu podolskim” albo „Społeczny Kaleka”. A no i wielki mój szacun za Obławe V.

    Sel 2011-02-20

    Mój Bóg nie ukształtował mnie tak, że mam pociąg do siebie samego. To nie on to zrobił a jego przeciwnik. Mój Bóg potrafi sprawić, że chęć masturbacji zmieni się w obrzydzenie – jeśli tylko będę chciał. Mój Bóg sprawił u mnie, że nie robię już tej obrzydliwości (bo tylko tak można to nazwać) on może zmienić człowieka jeśli tylko człowiek chce się zmienić. Pierwsze tygodnie są trudne to prawda ale tak jest z każdym nałogiem. Nie przyjmujmy wszystkiego co mówi Martin jako fakt. Zapytaj się Boga co on o tym sądzi. Widzisz mi od dziecka wciskali, że w masturbacji niema nic złego – więc czemu zawsze czułem, że coś jest z tym nie tak? Od paru miesięcy jestem wolny od tego nałogu i dziękuje za to Bogu. Wcale nie mam jakiś polucji nocnych czy problemów ze zdrowiem jak to Martin sugerował – bujda to była i tyle.

    Zapytaj się Boga co on o tym sądzi i rób jak ci powie, jeśli na prawdę chcesz czynić Jego wolę a nie swoją.

    „Wszystko co robicie róbcie na chwałę Boga” – nie da się wolić konia za chwałę naszego Pana.

    A-lict 2011-02-20

    Sel, a może to nie z masturbacją jest coś nie tak, tylko z uzależnieniem od niej?

    Martin 2011-02-21

    Słusznie.

    Bezimienny 2011-02-21

    Od jakiegoś czasu należę do grupy AE (Anonimowych Erotomanów, inaczej grupy SLAA). Widzisz, to co powiedziałeś o masturbacji, pasach bezpieczeństwa i narkotykach jest moim zdaniem bardzo niebezpieczne. Takie poglądy mogą kogoś doprowadzić do katastrofy. Zastanów się nad dwiema kwestiami.

    Po pierwsze: co towarzyszy Twojej masturbacji? Pamiętasz, jak Jezus powiedział, że jeśli tylko spojrzysz na niewiastę pożądliwie, to już popełniłeś z nią cudzołóstwo w sercu swoim? Czy w takim razie jest to w porządku? Jeżeli dane zachowanie nie prowadzi do rzeczy dobrych, to czy jest ono dobre? Po co w takim razie w ogóle po to sięgać?

    Po drugie: o tym, że jesteś uzależniony, bardzo często dowiadujesz się od ludzi z Twojego otoczenia, sam nadal uparcie tkwisz w błędnym przekonaniu, że wszystko kontrolujesz i jest ok. Nie zawsze jednak musi o tym wiedzieć otoczenie, ja o moim nałogu przekonałem się dzięki Biblii. W niej jest wiele wskazówek jak należy postępować. Niektórzy traktują to jako zbiór zakazów i nakazów, ale dla mnie to jest instrukcja pt. „jak pozostać naprawdę wolnym!”. Co to za wolność, w której nie potrafisz wytrzymać bez pornografii, lub fantazji erotycznych? Czy zaakceptowanie swojego problemu i nazwanie go „czymś normalnym” czyni Ciebie wolnym?

    W 3 klasie liceum byłem o krok od śmierci na przejściu dla pieszych. Zadałem sobie wtedy takie pytanie: czy zakaz przechodzenia na czerwonym świetle jest przepisem ograniczającym Twoją wolność wyboru, czy może sposobem na to, abyś nie zginął pod kołami pędzącego samochodu? W najlepszym wypadku daje Ci to wolność od wózka inwalidzkiego. Oczywiście przepis ten nie jest doskonały, jak świat doskonały nie jest, ale chodzi mi o ogólną ideę 🙂

    Bulik 2011-02-22

    Rozumiem,że masturbacja nie jest grzechem jeśli chodzi o samą czynność.Jest złem jeśli uzależnia człowieka.Mam pytanie czy w świetle Biblii jest ona grzechem jeśli ktoś to robi a towarzyszą temu fantazje erotyczne lub gdy ktoś to robi oglądając film pornograficzny?Czy samo oglądanie filmów pornograficznych/erotycznych to też grzech? czy ta sama reguła dotyczy kogoś kto jest już w związku małżeńskim?

    tomigraj 2011-02-22

    Dobra dyskusja – moim zdaniem Martin chyba niechcący „rozgrzeszył” co poniektórych do tkwienia w świntuszeniu 🙂

    Z tego jak obserwuję to co się dzieje, to szatan używa seksu jako podstawowego oręża w ostatnich czasach, w szczególności przeciwko chrześcijanom. Jeden z moich znajomych opowiadał, jak właściciel hotelu w którym zorganizowano olbrzymią konferencję dla pastorów-mężczyzn pracujących z młodzieżą, dziękował osobie odpowiedzialnej. Jako zalety wymienił, że było cicho, sympatycznie i mieli największą sprzedaż pornoli w jeden weekend w ciągu roku!
    Nasuwa się pytanie – dlaczego?
    Wydaje mi się, że dlatego, że szatan może przez to pokazać tym ludziom że są szmatami, do niczego się nie nadają, nie panują nad własnym ciałem i wzbudzać w nich poczucie winy! Co prowadzi do spirali – zaczynają grzęznąć…

    Także nawet jeżeli nie traktujemy masturbacji jako grzechu – w końcu współżycie z żoną to fajna sprawa, a darujmy sobie fizyczne opisy – to bardzo często prowadzi ono do uzależnienia i grzechu. Ciąć się też niby można jak to komuś pasi…

    tomigraj 2011-02-22

    w669.wrzuta.pl – zainteresowani niech posłuchają Sy’a Rogersa – wieloletni homoseksualista

    A-lict 2011-02-22

    tomigraj, do jakiego grzechu prowadzi masturbacja?

    tomigraj 2011-02-23

    Jakoś nie widzę masturbacji bez pornografii i wyobrażania sobie różnych rzeczy i wzmacniania pożądania… poza grzechem są jeszcze skutki – pomyśl o tym jaki wpływ będą miały rzeczy które oglądasz, o których myślisz w relacji ze swoją przyszłą żoną…

    Bezimienny 2011-03-10

    Zgadzam się z tomigrajem.

×