„Frustrat skargę śle, laureat pisze odę”
JK

sukces

  • Uciekł
    Opublikowano w: ,

    Zarzekał się, że jest Bogiem.
    Mówił mi, ile mam jeść.
    „Tylko jedna kromka” – powiedział.
    A ja chciałem dwie.

    Zarzekał się, że jest Bogiem.
    Straszył konsekwencjami.
    „Tylko spróbuj” – powiedział.
    A ja przygotowałem dwie.

    Powtarzał wciąż, że jest Bogiem.
    Bardzo się rozgniewał.
    „Bóg cię ukarze” – zagroził.
    A ja zjadłem dwie.

    Już nie mówi, że jest Bogiem.
    Uciekł w popłochu.
    Nic już nie powiedział.
    A ja odczułem ulgę głęboką.

  • Pamiętnik: Trzecie pójście do szpitala
    Opublikowano w:

    Nie mam ochoty teraz o tym pisać. Zanotuję tylko, że do szpitala poszedłem 14 lutego 2018 a wyszedłem 1 czerwca 2018. Miałem w tym czasie problemy z jedzeniem. Mam do wyboru dużo wpisów, którymi mógłbym to zilustrować, ale wybrałem ten:

    Przeciwstawić się

    8 maja 2018

    2 godziny temu zjadłem cukierka i poczułem ogromne wyrzuty sumienia. Poczułem też bardzo delikatne pocieszenie, wyrzuty jednak zostały.

    Później usłyszałem, że mam nie jeść kolacji. W ogóle, odkąd wróciłem do szpitala, częściej słyszę takie rzeczy.

    I teraz wiem, o co chodzi. Chodzi o to, żebym stąd nie wyszedł. Właśnie zjadłem kanapkę. Dawno nic mi tak bardzo nie smakowało.

  • Pamiętnik: Naciski na niebranie leków
    Opublikowano w:

    30 października 2017

    Zamierzałem dzisiaj kontynuować tworzenie mojego nowego bloga w October CMS, ale zupełnie mi się nie chciało. Dlatego zacząłem przeglądać swoje stare wpisy na różnych blogach i stronkach.

    Trafiłem na moje wpisy z cyklu Po 5 latach i stwierdziłem, że to, co tam czytam jest strasznie przykre. I pomyślałem, że mam w dupie takiego boga, który działa tylko wtedy, gdy nie biorę leków.

    Powiedziałem w myślach: Chodź i działaj teraz, gdy biorę leki!. I zaczęło się. Od razu dotarło do mnie, że chemia w mózgu ma wpływ na duszę. W domyśle, że leki utrudniają Bogu działanie.

    To co? Mam przestać brać leki? I dotarło do mnie, że tak, że powinienem natychmiast przestać, że to jest ten moment. No, to jak tylko mama zadzwoni, to jej powiem.

    Rozmawiałem w myślach z jakąś istotą. Była niecierpiąca sprzeciwu i stanowcza. I ten smród. Czuję smród, który w ogóle mi się nie podoba. Ale to jest takie silne. Nie mogę mu się oprzeć. Po prostu muszę przestać brać leki.

    Nieładnie tak mówić Bogu, że śmierdzi. W sumie nie wiem, czy to Bóg, czy ten zły. Poznaję tą istotę. Już miałem z nią do czynienia. Odczuwam ją jako stanowczy Bóg, niecierpiący sprzeciwu. Ale ten smród. Zupełnie mi to się nie klei.

    Poszedłem spać. Dobrze jest się przespać z takimi rzeczami. Ale nie mogłem zasnąć. W końcu wyszukałem w necie frazę badajcie duchy. I wyszło mi. Pierwsze, co czytam w liście Jana, to: „Najmilsi, nie każdemu duchowi wierzcie…„.

    I mnie olśniło. No tak, przecież nie muszę ufać każdemu duchowi i Bóg (ten prawdziwy) nie będzie miał mi za złe, nawet jeżeli to faktycznie był On. Tak jest napisane w Biblii.

    Dalej było … ale badajcie duchy, czy są z Pana. Każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest od Pana, a który nie wyznaje, ten nie jest od Pana.

    No tak, ale teraz, to trochę za późno. Już nie zbadam tego ducha. Ale i tak mu nie wierzę. To na pewno nie był Bóg.

    I w końcu zasnąłem.

    Następnego dnia już wiedziałem, o co chodzi. Dlaczego zły tak często mnie odwiedza. Bo widzę teraz, że cała ta przygoda ze szpitalem psychiatrycznym (z głosem, który powiedział skacz i z drogą na Szczecin) to jego sprawka.

    Otóż na samym początku mojej chrześcijańskiej drogi, Bóg powiedział Będziesz moim rycerzem. No i teraz już wiem: po prostu poznaję przeciwnika.

    I w końcu, za trzecim razem wygrałem potyczkę. Za pierwszym razem psychiatryk, za drugim razem psychiatryk. A za trzecim razem w końcu zwycięstwo.

×